Od 1 stycznia 2010 roku budowany właśnie stadion Baltic Arena zmieni nazwę na PGE Arena Gdańsk. Umowa ma obowiązywać przez pięć lat. Dlaczego inne stadiony nie szybko powtórzą ten sukces?
Nie brakuje głosów, że Stadion Narodowy w Warszawie budowany w 100 proc. z pieniędzy państwowych, zachowa swoją dotychczasową nazwę i nie będzie w ogóle szukał sponsora. Zmiany nazwy mogą dotyczyć prędzej obiektów w Poznaniu i Wrocławiu. I choć oba miasta przymierzyły się już do takiej operacji, to zdecydowały się najpierw ukończyć budowę stadionów. Przedstawiciele obu ośrodków twierdzą, że mogą liczyć aktualnie na maksymalnie 3-4 mln zł rocznie z tytułu sprzedania praw do nazwy stadionu. Dlatego doradcy Poznania i Wrocławia stwierdzili, że dziś jest jeszcze za wcześnie na taki ruch. Ich zdaniem, im bliżej Euro 2012, tym cena będzie rosnąć.
Jak więc tłumaczyć spektakularny sukces stadionu w Gdańsku? – PGE ma określony cel na najbliższe kwartały. Chce zaistnieć jeszcze mocniej w świadomości mieszkańców Pomorza. Pamiętajmy, że energetyczny gigant myśli poważnie o przejęciu gdańskiej Energii. Dodatkowo w przyszłości właśnie na tym terenie ma być budowana elektrownia atomowa. To są sprawy drażliwe społecznie, wiec zarząd PGE słusznie postanowił ocieplić swój wizerunek wśród lokalnej społeczności – twierdzi pragnący zachować anonimowość analityk giełdowy. Specjaliści oceniają pozyskanie kwoty 35 mln zł za pięć lat użytkowania nazwy do gdańskiego stadionu za sukces. – Na warunki krajowe wartość umowy sponsorskiej PGE robi jednak wrażenie. Innym stadionom może być trudno pobić ten rekord – uważa Wojciech Trzaska z iGamingPromotion. Dość powiedzieć, że producent chemii budowlanej Atlas wydzierżawił od miasta Łódź na pięć lat prawo do nazwy hali Atlas. Co roku zapłaci za nie 1 mln zł.
PGE, zgodnie z ustaleniami, będzie mogło umieścić swoje logo na elewacji stadionu oraz dostanie do dyspozycji przestrzeń reklamową wewnątrz obiektu. Będzie też użytkowało największą lożę VIP o powierzchni 60 mkw., wraz z 10 miejscami na trybunach. Zadowoleni z rozstrzygnięcia konkursu są włodarze Gdańska. - Nasi doradcy w swoich analizach podawali, że z tytułu sprzedaży prawa do nazwy możemy liczyć na wpływy w granicach raptem 3-5 milionów rocznie. Tymczasem oferta PGE znacznie przebiła tę wartość – ocenił wybór sponsora Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. Pieniądze zostaną przeznaczone na zmniejszenie kosztów eksploatacyjnych obiektu. Przedstawiciele Biura Inwestycji Euro Gdańsk 2012 (BIEG 2012) szacują, że rocznie muszą przeznaczyć na ten cel co najmniej 10 mln zł.
Dochody z tytułu sprzedania nazwy stadionu to intratny interes na całym świecie. Na świecie stawki za podobne umowy mają jednak dużo większą wartość. Dla przykładu Allianz płaci klubowi Bayern 6 mln euro rocznie (25 mln zł) za prawo do nazwy monachijskiego stadionu (umowa opiewa na 15 lat z opcją przedłużenia). Za 3 mln funtów rocznie (14 mln zł) angielski Arsenal oddał liniom lotniczym Emirates prawo do nazwy obiektu. Szacuje się, że Toyota płaci około 10 mln zł rocznie Sparcie Praga za nazwę stadionu Toyota Arena. Specjaliści wskazują, że nasze obiekty mogą być dla wielu reklamodawców mniej atrakcyjne i zagraniczne. Nie szybko na nowych krajowych stadionach będą rozgrywane mecze, chociażby Ligi Mistrzów. Po za tym nazwy sponsora nie będzie można używać oficjalnie w trakcie Euro 2012. Zabrania tego UEFA. Podczas mundialu w Niemczech monachijski stadion Allianz tytułowany był po prostu FIFA World Cup Stadium w Monachium. Podobnie było w przypadku obiektu AOL Arena w Hamburgu, który w trakcie Mistrzostw Świata nazywany był FIFA World Cup Stadium w Hamburgu.