W ubiegłym roku czwarty, najmłodszy operator komórkowy w Polsce wypracował 1,34 mld zł przychodów. To oznacza, że - najprawdopodobniej jako jedyny w branży - odnotował wzrost wpływów. Za sprawą stosunkowo niskiej bazy, rozwoju sieci i agresywnej cenowo i marketingowo polityki zdobywania klientów, przychody P4 w 2009 roku były o ponad 60 proc. wyższe niż rok wcześniej, gdy wyniosły 834 mln zł.
Joergen Bang-Jensen, prezes P4, nie ujawnił ubiegłorocznego wyniku EBITDA. - Nasza EBITDA za cały rok była delikatnie ujemna, ale od sierpnia jest już dodatnia - powiedział tylko. Nie podał też, jakiej wysokości tego wyniku należy spodziewać się po P4 w tym, czy w 2011 roku. - Poprawa wyniku będzie miała miejsce dzięki rosnącym przychodom, przy utrzymaniu kosztów na dotychczasowym poziomie - powiedział prezes P4. Zapewnił, że operator nie będzie oszczędzał na marketingu i reklamie.
- Będziemy tak samo widoczni, jak do tej pory - mówił. - Będziemy chcieli przekonać konsumentów, aby więcej dzwonili. Obecnie średnio w miesiącu rozmawiają przez komórki zaledwie około 150 minut - powiedział.
Przychody P4 mają rosnąć przede wszystkim dzięki powiększającej się bazie klientów usług głosowych. - Przybywa nam klientów transmisji danych, ale ze względu na niskie ceny tej usługi, nie ma ona dużego wpływu na nasze przychody - tłumaczył Bang-Jensen.
Zgodnie z danymi przedstawionymi przez operatora, liczba jego klientów na koniec grudnia wyniosła blisko 3,448 mln. Niecałe 40 proc. (39,7 proc.) stanowili klienci kontraktowi, których na koniec grudnia było około 1,37 mln. Pod tym względem baza użytkowników usług Playa jest nieco słabsza niż wielkiej trójki, gdzie udział ten wynosi bliżej 50 proc.