W pierwszej piątce najbardziej etycznych są IBM, Intel, HSBC, Marks&Spencer i Unilever. W kategorii Ryanaira – podróże i wypoczynek – liderem został amerykański Starbucks.
Ranking, prowadzony przez szwajcarską firmę Covalence, monitoruje graczy z 18 sektorów gospodarki, znajdujących się na indeksie Dow Jones Sector Titans. Pozytywne kryteria rankingu to m.in. produkcja eko-innowacyjna, sponsoring społeczny czy przejrzysta informacja dla konsumentów. Po stronie negatywnej znajdują się: redukcja zatrudnienia, negatywny wpływ produkcji na środowisko, zły standard pracy i niskie zarobki. Ranking powstaje poprzez analizę publikacji w mediach, opinii organizacji pozarządowych oraz odczuć samych klientów.
Trudno jednak spodziewać się, by Ryanair przejął się złym wynikiem. – Dla klientów najważniejsza jest cena, a gdy ta jest niska, etyka schodzi na drugi plan. Klienci myślą o środowisku, o przestrzeganiu praw pracowniczych, jednak gdy mają za te wartości zapłacić, ich entuzjazm spada – zauważa w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Antoine Mach, dyrektor ds. badań w Covalence. Dzięki takiemu psychologicznemu mechanizmowi Ryanair zdołał zyskać na kryzysie.
– Przejęliśmy klientów droższych linii lotniczych i jesteśmy równoprawnym konkurentem dla takich gigantów jak Air France, British Airways i Lufthansa. W 2011 r. planujemy wzrost liczby pasażerów o 10 proc., osiągając liczbę 73 milionów klientów – mówił na konferencji prasowej Michael O’Leary, prezes Ryanaira.
Ryanair zredukował w trzecim kwartale 2009 r. straty netto do 11 milionów euro, co jest wyraźną poprawą porównując z analogicznym okresem rok wcześniej, gdy straty netto firmy wyniosły 102 miliony euro. Poprawę zawdzięcza przede wszystkim cenom paliwa, które w opisywanym kwartale spadły o 37 proc. W tym samym czasie ceny biletów spadły średnio o 12 proc., a liczba pasażerów wzrosła o 14 proc., do 16 milionów osób. Michale O’Leary przyznał, że wyniki finansowe są rozczarowujące, jednak lepsze niż spodziewane.