W procesie producentów z regionu Languedoc-Roussillon z powództwa cywilnego największej w USA rodzinnej firmy handlu alkoholami, E&J Gallo sędzia Jean-Hugues Desfontaines uznał, że to oszustwo spowodowało wielkie szkody winom z Langwedocji, regionu dużo eksportującego do USA.
Francuski urząd ochrony konsumentów, konkurencji i zwalczania oszustw DGCCRF wykrył w marcu 2008 r., że w ciągu poprzednich trzech lat sprzedano do USA 13,5 mln litrów, 18 mln butelek, oszukanego wina. Podczas kontroli w firmie handlu winem Ducasse w Carcassonne ustalono, że kupowała ona wino ze szczepu pinot po 58 euro za 100 litrów, podczas gdy oficjalna cena wynosiła 97 euro, a lokalne vin de Pays d'Oc 45 euro. Co roku ogromne ilości wina Pays d'Oc, przechrzczonego na pinot trafiała luzem ze spółdzielczych piwnic do firmy Ducasse. Tam wino butelkowano i naklejano etykiety Pinot i poprzez pośrednika Sieur d'Arques wysyłano do E&J Gallo, który sprzedawał je jako bardzo popularne w Stanach wino Red Bicyclette Pinot Noir.
Eksportowane ilości znacznie przekraczały możliwości produkcyjne francuskiego regionu, który wytwarza rocznie ok. 50 tys. hektolitrów prawdziwego pinot. Sąd oszacował, że oskarżeni zarobili na tym procederze 7 mln euro.
Uznany za głównego winowajcę dyrektor firmy Ducasse, Claude Courset dostał 6 miesięcy więzienia z zawieszeniem (prokurator wnosił o ścisłe pozbawienie wolności) i grzywnę 45 tys. euro. Firma Sieur d'Arques, która dostarczała Amerykanom mieszankę merlota i syraha jako pinot, ma zapłacić 180 tys. euro. Makler winem Pascal Vaihere i producent Alain Maurel zostali ukarani 3 miesiącami aresztu z zawieszeniem i grzywną po 30 tys. euro. Spółdzielnia Montblanc zapłaci 40 tys. euro. Pięciu innych producentów dostało grzywny od 3 tys. do 6 tys. euro, sześciu pozostałych niższe. Organizacji rolników Confédération Paysanne zasądzono symboliczne euro odszkodowania, a związkowi producentów Vins de Pays d'Oc po 5 tys. euro od każdego ze skazanych.
Marie Taillard z urzędu ścigania oszustw podkreśla, że podobne afery zdarzają się we Francji bardzo rzadko. Dziennikarz piszący o sektorze win, Barthélémy zwraca z kolei uwagę, że afera nie świadczy dobrze o wizerunku Francji, bo wzbudza podejrzenia co do jakości jej win. Pani Taillard ripostuje, że jej urząd skontrolował w 2008 r. 5902 placówki i ukarał mandatami tylko 3 proc. z nich.