Duńska spółka żeglugowo-naftowa poniosła w 2009 r. stratę netto 5,49 mld koron (737 mln euro) i ocenia ten rok jako niepewny, ale obiecuje powrót do zysku. Jej akcje staniały więc w Kopenhadze nawet o 6,67 proc.

AP Möller-Maersk, właściciel największego na świecie armatora w przewozie kontenerów Maersk Line, spodziewał się takiej straty, bo rynek przewozów morzem mocno ucierpiał z powodu spowolnienia gospodarki na świecie. Stawki za fracht zmalały o 28 proc. wobec 2008 r., więc armator stracił 11,2 mld koron po zysku 2,97 mld rok wcześniej. Dział ropy i gazu zarobił z kolei 6,24 mld. Strata roczna, także Maersk Line, była większa, niż zakładali analitycy.

Prezes Nils Andersen przyznał, że straty były duże, ale rok był wyjątkowy pod względem cen i popytu. Spółka ograniczyła straty, oszczędzając ok. 2 mld dol., będzie zwiększać konkurencyjność i przewiduje powrót do skromnego zysku w tym roku. Istnieje jednak niepewność co do rozwoju gospodarki, stawek i wielkości przewozów morzem, cen ropy i kursu dolara.