Wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego przeprowadził wczoraj kontrolę na lotnisku w podwarszawskim Modlinie. Od 22 grudnia ze względów bezpieczeństwa zamknięta jest tam część pasa startowego, przez co samoloty tanich linii lotniczych przeniosły się na Lotnisko Chopina na stołecznym Okęciu.
Początkowo zapowiadano, że do 27 grudnia, później – że do 8 stycznia. Żaden z tych terminów nie został dotrzymany. – Cały czas w mocy jest decyzja nakazująca naprawę pasa startowego i zakazująca jego użytkowania – mówi wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego Jaromir Grabowski. – Nasze zalecenia zostały wykonane jedynie w części, choć te prace podniosły stan bezpieczeństwa na lotnisku.
Jakie są szanse na to, że samoloty wrócą w najbliższym czasie do Modlina? – Czekamy na ekspertyzę Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych – mówi Jaromir Grabowski. – Jeśli się okaże, że samoloty mogą bezpiecznie startować i lądować, rozważymy możliwość uchylenia zakazu użytkowania obiektu. Jednak mimo to wszystkie prace muszą zostać wykonane.
Na opinię instytutu trzeba będzie poczekać co najmniej tydzień.
– Będziemy czekać – zapewnia doradca zarządu portu w Modlinie Edyta Mikołajczyk. – Najważniejsze jest bezpieczeństwo pasażerów. Trzeba też pamiętać, że lotnisko odniosło wielki sukces, w ciągu 5 miesięcy obsłużyło 900 tys. pasażerów. Daje też pracę ok. 800 osobom. Dlatego będziemy chcieli jak najszybciej usunąć usterki, by można było wznowić loty.