Reklama

Przyroda ogranicza gminy

Gminy, na których obszarze jest dużo terenów chronionych, będą mogły liczyć na subwencję z budżetu – przewiduje projekt PSL.

Aktualizacja: 18.01.2013 09:42 Publikacja: 18.01.2013 01:22

Przyroda ogranicza gminy

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski

O tym, jak trudno o jakiekolwiek inwestycje, gdy wokół las, chronione bagna lub parki krajobrazowe, najlepiej wie Leszek Olgrzymek, wójt gminy Bytnica w Lubuskiem, jednym z najbardziej zalesionych obszarów Polski. Lasy stanowią prawie 79 proc. powierzchni jego gminy.

– Obszary chronione są aż na 85 proc. powierzchni. Mamy w związku z tym tylko koszty, bo nie idą za tym żadne środki – mówi Olgrzymek. Niższe są np. dochody gmin z podatków rolnych, bo mieszkańcom nie wolno stosować pestycydów, a co za tym idzie, ich plony są mniejsze.

Olgrzymkowi wtóruje Waldemar Górczyński, wójt gminy Pszczew, zalesionej w 51 proc., też z 85-proc. udziałem obszarów prawnie chronionych.

– Inwestorzy omijają nas szerokim łukiem. Konieczność otrzymania decyzji środowiskowej skutecznie odstrasza potencjalnych chętnych – mówi Górczyński, który jest w zarządzie Związku Gmin Wiejskich RP.

Związek od miesięcy zabiegał o to, by z budżetu państwa gminom takim jak Bytnica czy Pszczew wypłacana była subwencja. Samorządowcy chcieli, by było to ok. 100 zł za hektar. Według ich szacunków koszty dla budżetu wyniosłyby ok. 800 mln zł, do 1 mld zł rocznie.

Reklama
Reklama

Projekt ustawy, który proponują posłowie PSL, przewiduje ponad połowę niższe wydatki na ten cel z państwowej kasy: góra 350–450 mln zł rocznie. Na pieniądze mogłyby liczyć tylko gminy, w których obszary o szczególnych walorach przyrodniczych zajmują co najmniej 50 proc. powierzchni.

Za hektar terenu parku narodowego, gdzie inwestycje są niemożliwe, przysługiwałoby 160 zł, a na terenach objętych programem Natura 2000, gdzie występują ograniczenia dla inwestycji – 80 zł za hektar. Kwoty byłyby waloryzowane o wskaźnik inflacji.

– Projekt jest gestem w kierunku samorządowców, bo do tej pory przy tworzeniu terenów chronionych wymagana była ich zgoda, a teraz będą mieli tylko prawo do opinii – mówi Stanisław Żelichowski, poseł PSL.

Zauważa jednak, że rząd jest przeciwny tej ustawie z powodu problemów budżetowych. – Coś za coś. Jeśli nie będzie zgody rządu na subwencję, to samorządy nadal będą decydować o tworzeniu terenów chronionych – deklaruje poseł.

Zdaniem Górczyńskiego, subwencja pomogłaby przynajmniej w utrzymaniu poziomu życia na terenach jak jego gmina, tak aby zatrzymać niepokojące trendy.

– Obserwujemy stopniowe ubożenie się społeczeństwa z powodu braku jakichkolwiek możliwości rozwoju. Dobrze byłoby, gdyby gminę było stać na dodatkowe zajęcia dla dzieci, by wyrównać ich szanse w stosunku do rówieśników z bogatszych regionów – mówi Górczyński.

O tym, jak trudno o jakiekolwiek inwestycje, gdy wokół las, chronione bagna lub parki krajobrazowe, najlepiej wie Leszek Olgrzymek, wójt gminy Bytnica w Lubuskiem, jednym z najbardziej zalesionych obszarów Polski. Lasy stanowią prawie 79 proc. powierzchni jego gminy.

– Obszary chronione są aż na 85 proc. powierzchni. Mamy w związku z tym tylko koszty, bo nie idą za tym żadne środki – mówi Olgrzymek. Niższe są np. dochody gmin z podatków rolnych, bo mieszkańcom nie wolno stosować pestycydów, a co za tym idzie, ich plony są mniejsze.

Reklama
Biznes
Burza wokół KPO, sprzeciw Zełenskiego wobec planu Trumpa i kolejny rekord WIG
Biznes
Drożdż z Orange: po #Polskim5G zostały wspomnienia. I to nie najlepsze
Biznes
Rusza kwantowa rewolucja w Polsce
Biznes
USA chcą podwyżek cen leków w Europie. Trump naciska na koncerny farmaceutyczne
Biznes
E-aut przybywa, producenci mają kłopoty
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama