Mistrz oszczędności

Drugi raz musi ratować General Motors. Gigantyczna strata 39 mld dolarów w III kwartale to nieoczekiwany cios dla prezesa największego koncernu motoryzacyjnego na świecie

Publikacja: 08.11.2007 00:33

Mistrz oszczędności

Foto: Reuters

Wczorajsza informacja o stracie GM zmroziła giełdowych graczy. Dochody koncernu także były niższe od ubiegłorocznych. I chociaż strata netto jest efektem zabiegów księgowych, to i tak jest szokująca.

54-letni Rick Wagoner znowu będzie musiał ratować giganta z Detroit przed bankructwem.

Od półtora roku jest wyraźnie zmęczony i rozdrażniony. Już raz wybronił się przed akcjonariuszami. Czy teraz mu się uda? Jego najbliżsi współpracownicy uważają, że tak. Fritz Henderson, jeden z najlepszych finansistów w światowej motoryzacji, uważa, że jeśli Wagoner nie potrafi uratować GM, to nie zrobi tego nikt inny. Dużą ulgą powinno być to, że nie ma już wśród akcjonariuszy nerwowego Kirka Kerkoriana (i jego funduszu inwestycyjnego Tracinda), z którym się nienawidzili.

Wagoner jest z koncernem GM związany od początku swojej kariery. Po uzyskaniu tytułu MBA na Harvardzie w 1977 roku przygotowywał analizy dla biura handlowego firmy. Piastował różne stanowiska. W 1992 roku, gdy GM pogrążony był w kryzysie, został szefem finansowym. Jego pomysły doprowadziły po siedmiu latach do rekordowych zysków. Rok wcześniej Wagoner został najważniejszą osobą w firmie.

Wtedy wycofał się z kontrolowania wszystkiego, co działo się w firmie. Oddelegował ludzi m.in. do nadzorowania największego rynku – w USA. Ale tak naprawdę GM dobijały historycznie rozdęte wydatki na emerytury i opiekę zdrowotną pracowników. Nie miała ich japońska Toyota, największy konkurent GM, bo zbudowała fabryki na południu, gdzie związki zawodowe praktycznie nie istniały, a władze hojnie dopłacały do inwestycji.

Wagoner wrócił do gry i zaczął cięcia od siebie. W ciągu dwóch lat jego zarobki zmniejszyły się z ponad 8 do 2,2 mln dol., ale z tych pieniędzy nie brał ani centa. Opracował drobiazgowy plan zamykania fabryk i zwolnień.

W 2005 roku zaczął ręczne sterowanie amerykańską częścią koncernu i zamykał fabryki jedną po drugiej. Doprowadził w tym roku do pierwszych od trzech dekad strajków w GM, ale też sam usiadł do rozmów ze związkowcami i przekonał ich do przejęcia odpowiedzialności za fundusz emerytalny i wydatki na ochronę zdrowia.

W drugim kwartale tego roku GM wreszcie, pierwszy raz od trzech lat, wykazał zyski. Rekordowo wysokie były przychody – 54,4 mld dolarów. Po całkowitym podliczeniu grupa wykazała stratę 3,18 mld dolarów. Ale był to efekt ogromnych wydatków na odprawy ludzi z zamykanych fabryk, które przekroczyły 4 mld dolarów. – Wróciliśmy do strefy zysków, co jest dowodem, że wybraliśmy właściwą drogę – mówił Wagoner. Teraz dopadły go kłopoty w USA.

Wczorajsza informacja o stracie GM zmroziła giełdowych graczy. Dochody koncernu także były niższe od ubiegłorocznych. I chociaż strata netto jest efektem zabiegów księgowych, to i tak jest szokująca.

54-letni Rick Wagoner znowu będzie musiał ratować giganta z Detroit przed bankructwem.

Pozostało 89% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca