– Na początku 2008 r. Ukraina miała otrzymać 4,85 mld m sześc. gazu z Azji Środkowej. W styczniu wykorzystaliśmy 4,27 mld m sześc., co oznacza, że bezprawnego podbierania paliwa nie było (Gazprom mówi o 1,5 mld m sześć) – stwierdziły władze Naftogazu.
Kijowska spółka podkreśliła, że zgodnie z planami Gazpromu w tym roku RosUkrEnergo ma otrzymać 58 mld m sześć surowca. Z tego – 55 mld m sześc. z państw Azji Środkowej dla odbiorców ukraińskich. – Dopiero po zapewnieniu dostaw na Ukrainę RosUkrEnergo uzyskuje prawo eksportu do państw Europy Zachodniej 3 mld m sześc. gazu. Dotąd RUE wyeksportowała 1,494 mld m sześc. gazu, czyli połowę rocznej objętości własnego eksportu. Wynika z tego, że pretensje Gazpromu powinny być adresowane do pośrednika – uznał Naftogaz. W czwartek Gazprom zagroził wstrzymaniem dostaw gazu na Ukrainę już 11 lutego (w przededniu wizyty prezydenta Wiktora Juszczenki w Moskwie), jeśli ta nie ureguluje długów za dostarczone paliwo. Juszczenko przyznał, że rosyjskie groźby mogą być związane z zamiarami ukraińskiego rządu zrezygnowania z pośredników w handlu gazem z Rosją.
– Zarzuty Gazpromu to kolejny argument dla władz w Kijowie, by zlikwidować niejasny schemat importu rosyjskiego surowca – mówi ekspert ds. bezpieczeństwa energetycznego Mychajło Honczar.
Rzecznik Gazpromu Sergiej Kuprijanow powiedział w piątek, że rozmowy z przedstawicielami Naftogazu w Moskwie w sprawie uregulowania ukraińskiego długu zakończyły się fiaskiem.
-Wobec tego, przygotowujemy się do odcięcia dostaw paliwa do tego kraju - ostrzegł Kuprijanow.