– Zawarliśmy porozumienie z syndykiem określające zasady wprowadzenia LOT na giełdę – powiedział w piątek Aleksander Grad, minister Skarbu Państwa. Jak dodał, zgodnie z nim żadna ze stron nie może samodzielnie dysponować swoimi akcjami.
O to polski rząd zabiegał od dawna. W rękach syndyka masy upadłości SAirLines BV jest 25,1 proc. papierów spółki. Do piątku wiele wskazywało, że mogą one trafić w ręce niemieckiej Lufthansy.
Syndyk niejednokrotnie dawał do zrozumienia, że swoje akcje odsprzeda właśnie niemieckiemu przewoźnikowi, a za przyznanie Skarbowi Państwa prawa pierwokupu oczekiwał specjalnych przywilejów. Z doniesień prasowych wynika, że niemiecki narodowy przewoźnik był zainteresowany zakupem akcji. Rząd nie był jednak tym pomysłem zachwycony.
Porozumienie z syndykiem zakłada, że wejście polskiego przewoźnika lotniczego na giełdę nastąpi najpóźniej w styczniu – lutym 2009 r. – W ciągu najbliższych miesięcy wyłonimy doradcę prywatyzacyjnego, a spółka przygotuje prospekt emisyjny – powiedział Grad. Obecnie Skarb Państwa ma 67,97 proc. akcji w PLL LOT. Pozostałe papiery są w rękach syndyka oraz pracowników – 6,93 proc.
Resort skarbu prowadzi prace nad zmianą przepisu, który zobowiązuje Skarb Państwa do utrzymania pakietu co najmniej 51 proc. akcji PLL LOT. Jednak – jak deklaruje – nie przesądza to, że na giełdę trafi większościowy pakiet akcji.