Firma szacuje, że nasz rynek mebli do ogrodów jest wart obecnie ok. 50 – 70 mln zł. To wciąż niewiele. Dla porównania Niemcy rocznie na architekturę ogrodową wydają ponad 1,2 mld euro, a Francuzi 820 mln euro. W kraju jest więc spory potencjał wzrostu.
– Nasz rynek bardzo się ostatnio ożywił. Jeszcze w roku obrotowym 2005/2006 sprzedaliśmy tu wyroby za ok. 100 tys. euro, a w roku ubiegłym za ok. 1 mln euro. W tym nasza sprzedaż w kraju też znacząco wzrośnie, choć już nie dziesięciokrotnie – mówi Krzysztof Nowosadko, wiceprezes Stelmetu. Firma jest nie tylko liderem na rynku krajowym, ale też jednym z największych producentów w Europie.
Stelmet większość, bo aż 98 proc., swoich wyrobów eksportuje. Ok. 60 proc. trafia do Francji, a niespełna 20 proc. do Niemiec. Choć firma żyje z eksportu, nie narzeka na mocną złotówkę.
– Uzyskujemy wysokie marże, zwłaszcza we Francji, gdzie rynek rozwija się dynamicznie – do niedawna było to nawet 25 proc. rok do roku – wyjaśnia Tomasz Kucharski, wiceprezes spółki.
Dobra koniunktura na rynkach zachodnich, a także w Polsce skłoniła firmę do zwiększenia inwestycji. W 2006 roku rozpoczęła proces inwestycyjny, który potrwa do 2010 roku i będzie kosztował firmę 440 mln zł. Stelmet zaciągnął pożyczkę w bankach polskich i niemieckich. Liczy też na wsparcie inwestorów, bowiem za kilka miesięcy chce zadebiutować na warszawskim parkiecie.