Ostatnia z dużych państwowych spółek lotniczych, fabryka helikopterów PZL Świdnik, szykuje się do prywatyzacji. Właściciel zakładów, Agencja Rozwoju Przemysłu, przyspiesza prace nad wyceną PZL i wyborem doradcy prywatyzacyjnego świdnickiej firmy, której przychody przekraczały ostatnio 300 mln zł rocznie – dowiedziała się „Rz”.
– Rzeczywiście chcemy szybko rozpocząć prywatyzację Świdnika – unika szczegółów Roma Sarzyńska, rzecznik ARP.
7,5 tys. śmigłowców wyprodukowały zakłady w Świdniku w ciągu ostatniego półwiecza
Mieczysław Majewski, prezes PZL, w ostatnich latach zmodernizował zakład i przystosował go do wykonywania coraz liczniejszych zamówień kooperacyjnych. Dziś firma zatrudnia 3,7 tys. osób, przyjmuje kolejne i współpracuje z branżowymi potentatami: Airbusem Eurocopterem, GKN, Bellem, Latocoere, Dassault Aviation i kanadyjskim Bombardierem. Majewski nie ma wątpliwości: obecne możliwości produkcyjne sięgają kresu. Aby się rozwijać, firma musi pozyskać technologie i fundusze.
– Zakładam, że dobrze przygotowane wejście kapitałowe zagranicznego inwestora pozwoli zachować PZL Świdnik partnerskie relacje z przyszłym współwłaścicielem – twierdzi prezes Majewski.