Już wiadomo, że czterech inwestycji drogowych realizowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad nie uda się zakończyć do końca czerwca, czyli tak, by zdążyć rozliczyć się z dotacji. Większość prac drogowcy zakończą dopiero w 2009 lub 2010 r. Inwestycje są opóźnione od kilku do kilkunastu miesięcy.
Na rozliczenie inwestycji, czyli m.in. przygotowanie i wysłanie do Brukseli kompletnej dokumentacji wraz ze wszystkimi fakturami, od zakończenia prac potrzeba ok. pół roku. To oznacza, że budowa ekspresowej ósemki z Radzymina do Wyszkowa wraz z obwodnicą Wyszkowa, a także autostrady A4 ze Zgorzelca do Krzyżowej oraz drogi krajowej nr 2 z Siedlec do Terespola powinny zakończyć się w tym miesiącu. Tymczasem nastąpi to nie wcześniej niż na początku przyszłego roku. Przed dwoma tygodniami Generalna Dyrekcja podpisała kontrakt na przebudowę krajowej dwójki. Prace potrwają 15 miesięcy, a zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami inwestycje mieliśmy rozliczyć najpóźniej 31 grudnia tego roku.
Jak podaje Generalna Dyrekcja, opóźnienia spowodowane są m.in. brakiem dostępu do terenu, na którym mają być prowadzone prace. – Procedury wywłaszczeniowe trwają zbyt długo, właściciele działek w nieskończoność się odwołują – wyjaśnia Andrzej Maciejewski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
– Czasem musimy teren zająć siłą – dodaje. Innym powodem opóźnienia prac są przeciągające się przetargi na wybór wykonawcy inwestycji.
Wartość wszystkich zagrożonych kontraktów to 823,3 mln euro, z tego 623,1 mln euro to dotacje Unii Europejskiej przyznanej w ramach Funduszu Spójności. – Będziemy występować do Komisji Europejskiej o przesunięcie terminów rozliczenia inwestycji na koniec 2010 roku – mówi Magdalena Jaworska, zastępca Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad. Jak dodaje, Bruksela o takich zamiarach polskiego rządu już została uprzedzona. Może zgodzić się na przesunięcie terminu rozliczenia inwestycji, ale nie musi. – W tym drugim wypadku możemy nie zobaczyć ani złotówki z unijnych dotacji – ostrzega Jerzy Kwieciński, prezes Europejskiego Centrum Przedsiębiorczości i były wiceminister Rozwoju Regionalnego. Jak dodaje, są jednak szanse, że Bruksela do naszej prośby odniesie się przychylnie.