Kolejarze grożą strajkiem generalnym pod koniec lipca. Na razie ograniczyli się do pikietowania wczoraj Kancelarii Premiera.Żądają pozostawienia dotychczasowego systemu emerytalnego. Chcą, by osoby zatrudnione na kolei przed 1999 r. mogły przejść na emeryturę w wieku 55 lat – w przypadku kobiet – lub 60 lat – mężczyźni. Zgodnie z projektem zmian przygotowanym przez resort pracy prawo do emerytury pomostowej będą mieli tylko pracownicy urodzeni w latach 1948 – 1969.
Jak twierdzi Henryk Grymel, przewodniczący kolejowej “Solidarności”, cierpliwość związkowców została wyczerpana. Kolejarze zapowiadają, że jeżeli rząd nie przychyli się do ich postulatów, na początku lipca przeprowadzą strajk ostrzegawczy. Gdyby to nie poskutkowało – pod koniec lipca na kolei rozpocznie się strajk generalny.
Kolejarze odjechali, ale ich miejsce zajmą dzisiaj górnicy i stoczniowcy. – Chcemy nagłośnić niezałatwiony problem emerytur górniczych, bo do dziś nie wiadomo, czy dostawać je będą pracownicy przeróbki węgla. Oprotestujemy też pomysł wicepremiera Waldemara Pawlaka pracy kopalń w weekendy, a także fakt, że o naszych problemach nie mamy z kim rozmawiać, bo od 25 kwietnia nie ma wiceministra od spraw górnictwa (wtedy do dymisji podał się Eugeniusz Postolski – red.) – mówi Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia ,80.
Górnicy przejdą pod Kancelarię Premiera, domagając się spotkania z Donaldem Tuskiem.
Z kolei pracownicy Stoczni Gdańsk będą manifestować wspólnie ze związkowcami z Sierpnia ,80 i współpracujących z tym związkiem organizacji. – Chcemy dowiedzieć się, czemu minister Grad, który – jak twierdzi – ma kilkanaście ofert na zakup Stoczni Gdynia, wybiera akurat tę zakładającą rezygnację z budowy statków w Stoczni Gdańsk – mówi “Rz” Roman Gałęzewski, przewodniczący stoczniowej “Solidarności”. – Chcemy też, żeby premier w trybie pilnym zweryfikował wysokość pomocy publicznej przekazanej zakładowi w Gdańsku i wysłał do Komisji Europejskiej prawdziwe dokumenty – dodaje.