Zapowiadane od kilku tygodni wzmocnienie waluty amerykańskiej spowodowało spore zamieszanie na rynkach surowcowych. Ale przyczyn spadku cen jest więcej, podstawowa to ewidentne spowolnienie gospodarcze na świecie.
Właśnie te dwa czynniki będą wpływały na notowania surowców w najbliższym czasie.
Ropa staniała już o 20 procent w porównaniu z rekordowymi 147,27 dol. z połowy lipca 2008 r., do 113,112 dol. za baryłkę Brent... Czy będzie taniej? Z pewnością będzie. Silny dolar powoduje przyspieszone wychodzenie funduszy inwestycyjnych z inwestycji w ropę, tendencja z pewnością utrzyma się w najbliższej przyszłości.
– W sytuacji, kiedy podaż z OPEC stale rośnie, nagle się okazało, że chętnych do kupna ropy jest coraz mniej. Przy tym także i zapotrzebowanie gospodarki chińskiej zamiast rosnąć, spada – mówił wczoraj Gerard Burg z National Australia Bank.
Po raz pierwszy konflikt w regionie newralgicznym dla transportu ropy nie powoduje wzrostu jej cen. Powodem jest z jednej strony wiara w to, że rosyjska interwencja w Gruzji nie rozwinie się w regularną wojnę, która mogłaby uszkodzić infrastrukturę, z drugiej – właśnie nadmiar ropy na rynku.