Komisja Europejska analizuje plany restrukturyzacji stoczni w Szczecinie oraz łączny dla zakładów w Gdyni i Gdańsku. Tymczasem osobny program dla tego drugiego zakładu, złożony przez inwestora w MSP 30 września, nadal nie trafił do Brukseli. – Czekamy na decyzję w sprawie łącznego programu. Raczej nie zapadnie ona przed końcem października. Osobny plan dla Gdańska traktujemy jako awaryjny – mówił wczoraj posłom z komisji skarbu wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik. – Na razie nie uzyskał on oczekiwanego przez nas kształtu. Mamy m.in. wątpliwości co do wysokości pomocy publicznej, jaką otrzymała stocznia.
[wyimek]700 mln zł według wyliczeń UOKiK wynosi nominalna wartość pomocy uzyskanej przez stocznię[/wyimek]
Z wyliczeń UOKiK kwestionowanych przez związkowców i właściciela Stoczni Gdańsk firmę ISD Polska wynika, że realna jej wartość to ok. 135 mln zł. Jak podkreślała prezes UOKiK Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, w tej kwocie zawiera się również pomoc, której formalnym adresatem była Stocznia Gdynia, lecz środki faktycznie zostały przeznaczone na dofinansowanie statków budowanych w Gdańsku (stocznie do sierpnia 2006 r. funkcjonowały jako jeden zakład).
Przedstawiciele ISD Polska, która przejąła kontrolę nad gdańską stocznią w styczniu 2008 r., twierdzą, że do maja tego roku, na podstawie dokumentów przekazywanych przez instytucje rządowe, byli przekonani, że pomoc dla stoczni wyniosła zaledwie 60 mln zł. – KE już w styczniu informowała inwestora, że nominalna pomoc wyniosła 750 mln zł. ISD nie kwestionowała tej kwoty – ripostowała prezes UOKiK.
Wiceszef „Solidarności” w Stoczni Gdańsk Karol Guzikiewicz mówił, że związkowcy z tego zakładu są skłonni zaakceptować wspólny program restrukturyzacji ze Stocznią Gdynia pod dwoma warunkami. – Trzeba powołać nową spółkę, do której wejdzie Stocznia Gdańsk razem z poznańskim Cegielskim, a także uruchomić na terenie stoczni montowanie silników i produkcję nadbudówek do statków – mówił.