Nowy plan przyszłorocznych wydatków dzieli Sejm

Koalicja zapewnia, że budżet na 2009 rok pomoże w walce z kryzysem. Opozycja krytykuje, że korekta dochodów jest niewystarczająca, i jednocześnie domaga się zwiększenia wydatków

Aktualizacja: 04.12.2008 06:59 Publikacja: 04.12.2008 02:17

Założenia makroekonomiczne na kolejne lata. Prognozowany wzrost konsumpcji, inwestycji czy szacowane

Założenia makroekonomiczne na kolejne lata. Prognozowany wzrost konsumpcji, inwestycji czy szacowane bezrobocie są zdaniem opozycji nierealne i wymagają korekty.

Foto: Rzeczpospolita

Minister finansów Jacek Rostowski przedstawił wczoraj w Sejmie przyjętą przez rząd poprawkę do przyszłorocznego budżetu. Obniża ona PKB z 4,8 do 3,7 proc. i wpływy podatkowe z VAT o 1,7 mld zł. Zdaniem opozycji w ten sposób ekipa Donalda Tuska straciła szansę na urealnienie budżetu.

Oficjalnie zmieniono tylko prognozę dotyczącą wzrostu gospodarczego, choć wiadomo, że jednocześnie trzeba było zweryfikować także planowany poziom konsumpcji, inwestycji czy bezrobocia. Zmieniły się także na niższe oczekiwania dotyczące wskaźników makroekonomicznych na ten rok. Kolejne dane mówią bowiem o pogorszeniu koniunktury – według resortu finansów produkcja przemysłowa w listopadzie spadła o 2,6 proc. z powodu mniejszej liczby dni roboczych, a w kolejnych miesiącach może być jeszcze gorzej. Jednak nowe prognozy owiane są tajemnicą.

Podczas drugiego czytania ustawy budżetowej szef resortu finansów wyjaśnił tylko, że korekta wzrostu przełoży się na zmniejszenie wpływów i wydatków o 1,7 mld zł bez wpływu na poziom deficytu – 18,2 mld zł. Rząd nie spodziewa się też, by inflacja była wyższa niż 2,9 proc.

[srodtytul]Minister się tłumaczy[/srodtytul]

– Projekt budżetu na 2009 rok przedstawiony podczas pierwszego czytania zakładał łagodniejszy, niż obserwowano w ostatnich miesiącach przebieg kryzysu na światowych rynkach finansowych – wyjaśnił posłom Rostowski. – Ponieważ nie wiadomo było, jak on się rozwinie, nie zdecydowaliśmy się wcześniej na zmianę założeń. Zaznaczył przy tym, że nasza gospodarka jest bardziej odporna na wstrząsy związane z kryzysem finansowym niż gospodarki innych państw, choć nie jest oczywiście wyspą.

[wyimek]3,7 proc. PKB to jedyna wielkość, którą oficjalnie zmienił rząd[/wyimek]

– Gdyby się okazało, że wstrząsy u nas są silniejsze, niż się obecnie oczekuje, to nie zawahamy się przed nowelizacją ustawy – dodał minister.Jego zdaniem znacznie łagodniej przechodzilibyśmy skutki obecnego kryzysu, gdyby poprzedni rząd zdecydował się już w 2005 roku – razem ze Słowacją – na wstąpienie do strefy euro. Wtedy już od stycznia przyszłego roku posługiwalibyśmy się unijną walutą, a przyszli emeryci mogliby spać spokojniej.

– Nie jest możliwe, aby jednym prostym ruchem czarodziejskiej różdżki przywrócić stan sprzed kryzysu finansowego w gospodarce światowej i polskiej, ale staramy się, aby jego wpływ był jak najmniejszy – tłumaczył minister finansów. Stąd przygotowany przez rząd pakiet stabilności i rozwoju, który zapewni utrzymanie deficytu budżetowego i niepogłębianie długu publicznego. – Ograniczając deficyt budżetowy, dbamy także o to, aby Rada Polityki Pieniężnej miała szanse kontynuować obniżki stóp procentowych – stwierdził Rostowski. – Niższy deficyt to mniejsza deprecjacja złotego, czyli mniejsza inflacja.

Wart 91,3 mld zł pakiet zapewnia podniesienie limitu poręczeń i gwarancji Skarbu Państwa z 15 do 40 mld zł. Będą mogły z nich skorzystać m.in. instytucje finansowe przechodzące trudności, przedsiębiorstwa realizujące ważne projekty infrastrukturalne oraz przedsiębiorcy mający utrudniony dostęp do kredytów bankowych.

[srodtytul]Opozycja krytykuje, rząd chwali[/srodtytul]

Opozycja skrytykowała poprawki, twierdząc, że są niewystarczające. Aleksandra Natalli-Świat z PiS stwierdziła, że rząd nie wykorzystał szansy na urealnienie budżetu. – Takie działania, jakie w tej chwili zapowiada rząd, mogą się przyczynić do osłabienia naszej gospodarki – mówiła wiceszefowa Sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Jej zdaniem należy zweryfikować także oczekiwaną kwotę 12 mld zł z prywatyzacji na przyszły rok, poza tym na nowo wyliczyć spodziewaną wielkość konsumpcji i zatrudnienia.

– Z danych napływających z rynku wynika, że w przyszłym roku drastycznie może wzrosnąć poziom bezrobocia w Polsce – powiedziała Natalli-Świat. – Pracę ma stracić jedna piąta zatrudnionych w branży meblarskiej, 900 osób ma odejść z Telefoniki Kable, kolejne 500 osób z banku CitiHandlowy, a to tylko niektóre z zapowiedzi zwolnień. Poza tym szeregi bezrobotnych zasilą też powracający emigranci.

– Wydaje się, że rząd dąży za wszelką cenę do przyjęcia budżetu, zachowując dotychczasowe założenia. Prawdziwe zmiany będą dokonywane w ciągu roku – mówiła Natalli-Świat.

W odpowiedzi Krystyna Skowrońska z PO zapewniała, że przyszłoroczna ustawa jest budżetem odpowiedzialności, który ma zapewnić odpowiednie środki i ich terminową wypłatę wszystkim emerytom. Zaznaczyła, że zabezpieczono m.in. środki na sfinansowanie zaplanowanego wzrostu rent i emerytur o 6,4 proc., a także zwiększenie wynagrodzeń dla nauczycieli w sumie o 10 proc.

– Oczywiście rząd musi też zrobić wszystko, aby pomóc gospodarce, potrzebne jest wdrożenie mechanizmów, które w maksymalnym stopniu będą chronić wzrost i sprzyjać wykorzystaniu pieniędzy unijnych – powiedziała posłanka. – Jeśli udałoby się nam w pełni wykorzystać unijne pieniądze przyznane Polsce na lata 2007 – 2013, to może to spowodować 2-proc. wzrost PKB.

Wtórował jej szef Komisji Finansów Publicznych Zbigniew Chlebowski. – Projekt ustawy budżetowej na przyszły rok pozbawiony jest wielu wad, jakie posiadały budżety z lat wcześniejszych. Pomoże on gospodarce, a równocześnie umożliwi realizację wybranych priorytetów – zapewnił przewodniczący.

Po stronie plusów wymienił zmniejszenie długu publicznego poprzez stopniowe ograniczanie deficytu sektora finansów publicznych, połączone ze stopniowym obniżaniem podatków. Jego zdaniem sprzyjać to będzie większej wiarygodności Polski, co powinno się przełożyć na wyższe inwestycje krajowe i zagraniczne, szybszy rozwój gospodarczy i mniejsze bezrobocie. Chlebowski przypomniał, że komisja, mając na uwadze konieczność wprowadzania oszczędności, zmniejszyła przyszłoroczne wydatki instytucji publicznych o ponad 188 mln zł.

Wraz z innymi zaakceptowanymi przez komisję poprawkami deficyt budżetu został ograniczony w komisji o ponad 13,7 mln zł. Zła informacja jest taka, że zgłoszono aż 62 wnioski mniejszości, a ich uchwalenie spowodowałoby m.in. wzrost wydatków państwa o ponad 3,4 mld zł oraz zmniejszenie rezerw celowych na finansowanie projektów realizowanych ze środków UE na kwotę 1,5 mld zł i obsługę długu publicznego o ponad 1 mld zł.

[srodtytul]A może wydać więcej?[/srodtytul]

Ale budżetu broniła tylko koalicja rządowa, do krytyki PiS przyłączył się Jerzy Polaczek z koła poselskiego Polska XXI. – Nowelizacja budżetu jest pewna, a rząd zachowuje się tak, jakby szedł w zaparte i spoglądał na rynek gospodarczy w Polsce przez narciarskie gogle – powiedział Polaczek. Jego zdaniem już teraz należy pomyśleć o radykalnych posunięciach, np. zamrożeniu na rok wypłaty dywidendy przez banki w Polsce po to, by poprawić ich płynność.

O ostrych cięciach dochodów i wydatków na 2009 rok mówił szef koła SdPl-Nowa Lewica Marek Borowski. – Obniżka rzędu 1,7 mld zł to stanowczo za mało, powinna ona sięgać co najmniej 5 – 6 mld zł – wyjaśnił poseł. Dodał, że w jego ocenie przedstawiony podczas pierwszego czytania projekt niewiele różni się od tego. Borowskiemu nie podobał się zbyt mały poziom cięć, ale nie przeszkodziło mu to domagać się zwiększonych wydatków na rozpowszechnienie dostępu do Internetu w Polsce czy wyrównanie ulgi prorodzinnej tak, aby w większym stopniu mogli z niej korzystać najubożsi.

Drugie czytanie było okazją do złożenia dalszych poprawek do budżetu. Najkosztowniejsze zmiany zgłosiła opozycja. PiS zażądało zwiększenia nakładów na m.in. rolnictwo. Zdaniem partii niekoniecznie musi to zwiększyć wydatki, bo przecież i tak nie uda się wykorzystać wszystkich pieniędzy przeznaczonych na programy unijne.

Lewica zaproponowała m. in. przekazanie dodatkowo 1,4 mld zł na waloryzację rent i emerytur. Głosowanie nad poprawkami ma się odbyć dzisiaj.

[ramka][i]Projekt budżetu w wersji rządowej:

[link=http://www.mf.gov.pl]www.mf.gov.pl[/link][/i][/ramka]

Minister finansów Jacek Rostowski przedstawił wczoraj w Sejmie przyjętą przez rząd poprawkę do przyszłorocznego budżetu. Obniża ona PKB z 4,8 do 3,7 proc. i wpływy podatkowe z VAT o 1,7 mld zł. Zdaniem opozycji w ten sposób ekipa Donalda Tuska straciła szansę na urealnienie budżetu.

Oficjalnie zmieniono tylko prognozę dotyczącą wzrostu gospodarczego, choć wiadomo, że jednocześnie trzeba było zweryfikować także planowany poziom konsumpcji, inwestycji czy bezrobocia. Zmieniły się także na niższe oczekiwania dotyczące wskaźników makroekonomicznych na ten rok. Kolejne dane mówią bowiem o pogorszeniu koniunktury – według resortu finansów produkcja przemysłowa w listopadzie spadła o 2,6 proc. z powodu mniejszej liczby dni roboczych, a w kolejnych miesiącach może być jeszcze gorzej. Jednak nowe prognozy owiane są tajemnicą.

Pozostało 89% artykułu
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!