W październiku kalifornijski Apple zaprezentował najnowsze laptopy MacBook i Mac-Book Pro. W ciągu kilku tygodni od premiery okazało się, że część z nich ma problemy z wyświetlaniem obrazu, a procesory graficzne się przegrzewają.

Producentem układów graficznych dla Apple (i innych producentów) jest amerykańska Nvidia, która razem z konkurencyjnym Intelem i AMD zdominowała rynek kart graficznych dla komputerów przenośnych. W III kwartale 2008 r. udział tych firm w globalnym rynku wyniósł odpowiednio 21,8, 56,2 oraz 20,9 proc.

Nie jest to pierwszy problem z kartami graficznymi Nvidia. Kilka miesięcy temu firma przyznała, że wadliwe są „duże ilości” popularnych kart graficznych ze średniej półki cenowej, które trafiły do notebooków m.in. Dell, HP czy Toshiba. Mimo zapowiedzi poprawy okazało się, że te same wadliwe materiały zastosowano w najnowszych procesorach dla komputerów Apple. Potwierdziły to badania zlecone przez magazyn „The Inquirer”.

Według analityków powodem obniżenia jakości przez Nvidię może być rosnący szybko popyt. Według raportu firmy John Peddie Research w III kwartale 2008 r. sprzedano 49,5 mln sztuk sprzętu, czyli o 40 proc. więcej niż w podobnym okresie 2007 r.

Fabryczne wady sprzętu elektronicznego generują wysokie koszty. Według raportu firmy Accenture roczne koszty zwrotów tylko w Europie (gdzie oddawanych jest średnio od 2 do 9 proc. sprzętu) to 7,3 mld euro. Z kolei w USA zwrotom podlega między 11 a 20 proc. sprzedawanej elektroniki. – To dużo. W przypadku klientów biznesowych, kupujących np. serwery, awaryjność sprzętu na poziomie ok. 15 proc. awarii w ciągu pierwszego roku używania jest nie do przyjęcia – powiedział „Rz” Damian Godos, analityk firmy IDC Polska.