Fatalne nastroje na rynku ofert pierwotnych to rezultat załamania na giełdzie i kryzysu finansowego, jaki ogarnął świat w drugiej połowie roku. Nadszarpnął on zaufanie inwestorów do rynku kapitałowego.
Negatywnie odbiło się to zarówno na rynku wtórnym, jak i pierwotnym. Łączna wartość tegorocznych transakcji IPO (pierwsza oferta publiczna) zamknęła się kwotą 5,5 mld zł. W ubiegłym roku było to prawie 12 mld zł. Rozpoczynający się za kilka dni 2009 rok nie przyniesie przełomu. Z przeprowadzonej przez „Rz” ankiety wśród dziesięciu najaktywniejszych na rynku IPO domów maklerskich wynika, że oczekują oni średnio 25 nowych spółek na głównym rynku GPW. W ich opinii najtrudniej będzie pozyskać środki: deweloperom, spółkom motoryzacyjnym i finansowym. Stosunkowo najmniejszy z tym problem będą miały spółki infrastrukturalne, energetyczne oraz te nakierowane na usługi detaliczne. Jednak i one mogą mieć trudności ze sprzedażą ofert.
– Atrakcyjność energetyki oparta była na perspektywach wzrostu cen prądu w kolejnych latach, jednak widać, że politycy zrobią wszystko, by go wyhamować, nawet wbrew rachunkowi ekonomicznemu – ocenia Ryszard Czerwiński, wiceprezes DM BZ WBK. Spółki detaliczne niepokoić może spadający – mocniej, niż oczekiwano – popyt wewnętrzny, a wydatki na infrastrukturę zależą od sprawności rządu w przygotowaniu inwestycji współfinansowanych przez Unię Europejską.
Według brokerów największa liczba debiutów przypadnie na końcówkę roku, czyli czwarty kwartał.
– W obecnej sytuacji rynkowej firmy szukają alternatywnych źródeł finansowania, decyzje o przeprowadzeniu ofert będą więc zależały przede wszystkim od warunków rynkowych i cen oferowanych przez inwestorów – mówi Tomasz Witczak, wiceprezes UniCredit CA IB Polska.