Możliwy mariaż na wybrzeżu

Gdańska stocznia remontowa może kupić majątek stoczni Gdynia. Prezes GSR liczy, że sytuacja na rynku pozwoli mu na złożenie oferty w przetargu

Publikacja: 26.01.2009 02:26

Maleje konsumpcja, a w ślad za nią wymiana handlowa. Nie ma więc czego wozić po morzach i oceanach.

Maleje konsumpcja, a w ślad za nią wymiana handlowa. Nie ma więc czego wozić po morzach i oceanach. Nic dziwnego, że o zlecenia armatorów toczy się dziś twarda walka.

Foto: Rzeczpospolita

– W tej sytuacji nie możemy sobie pozwolić na zbyt kosztowne inwestycje – mówi „Rz” szef Gdańskiej Stoczni Remontowej Piotr Soyka. – Bierzemy pod uwagę taką ewentualność jak zakup części majątku gdyńskiej stoczni, jednak to, czy weźmiemy udział w przetargu, będzie zależeć od rozwoju sytuacji na rynku armatorskim i okrętowym.

A ta nie jest dziś najlepsza. Jak przyznaje prezes zarządu Remontowej i Związku Pracodawców Forum Okrętowe, światowy krach finansowy negatywnie wpływa na zamówienia stoczniowe na całym świecie. Z jednej strony banki wycofują się z kredytowania budowy statków. Z drugiej – drastycznie zmalała ilość towarów i ładunków przewożonych drogą morską, powodując spadek stawek frachtowych i czarterowych. Armatorzy wstrzymują więc zamówienia na nowe statki, chcąc w ten sposób zrekompensować sobie zmniejszone wpływy. Ograniczają też zamówienia na remonty i przebudowy statków używanych, zwłaszcza 20-letnich i starszych. Powoduje to duży spadek cen na usługi remontowe w stoczniach europejskich i odpowiednio mniejsze wpływy.

Jak mówił wcześniej na łamach „Rz” dyrektor generalny CESA dr Reinhard Lueken, dla stoczni produkcyjnych kryzys oznacza pogorszenie rentowności i ograniczenie produkcji, zwłaszcza jednostek seryjnych. Może też oznaczać konieczność zwiększenia produkcji statków prototypowych i nietypowych, a przede wszystkim – szukania nowych nisz i klientów. To będzie dotyczyć także firm, które powstaną na gruzach stoczni w Gdyni i Szczecinie.

– Myślę, że sytuacja gospodarcza na świecie nie zmieni się znacząco do końca maja 2009 r., czyli do upływu terminu sprzedaży aktywów stoczni w Gdyni i Szczecinie – mówi Soyka. – Plusem jest to, że na mocy tzw. specustawy stoczniowej inwestorzy będą mogli kupić majątek wolny od długów. Czy będą chcieli produkować statki, kadłuby, elementy mostów czy innych konstrukcji stalowych – trudno przewidzieć. Ale jedno jest pewne: cokolwiek będą produkować, będą chcieli na tym zarobić, więc nowe podmioty będą musiały zostać zorganizowane inaczej niż dotychczasowe stocznie.

W stoczniach remontowych kryzys oznacza z jednej strony konieczność pozyskiwania większej ilości zleceń, a z drugiej podniesienie wydajności pracy i obniżkę cen robocizny, która przy remontach jest głównym składnikiem kosztów. – Na świecie w czasach podobnych kryzysów stocznie produkcyjne zamieniano czasem na remontowe, jednak takie próby kończyły się niepowodzeniem – podkreśla Piotr Soyka. – Remonty wymagają innej organizacji pracy, krótszych terminów, innego systemu dostaw, innych umiejętności. Wiele stoczni się na tym przejechało.

Zatrudniająca ponad 5 tys. osób Gdańska Stocznia Remontowa to przeciwieństwo państwowych zakładów w Gdyni i Szczecinie. Jej przychody w ubiegłym roku przekroczyły 1 mld zł, a zysk 40 mln zł.

– W tej sytuacji nie możemy sobie pozwolić na zbyt kosztowne inwestycje – mówi „Rz” szef Gdańskiej Stoczni Remontowej Piotr Soyka. – Bierzemy pod uwagę taką ewentualność jak zakup części majątku gdyńskiej stoczni, jednak to, czy weźmiemy udział w przetargu, będzie zależeć od rozwoju sytuacji na rynku armatorskim i okrętowym.

A ta nie jest dziś najlepsza. Jak przyznaje prezes zarządu Remontowej i Związku Pracodawców Forum Okrętowe, światowy krach finansowy negatywnie wpływa na zamówienia stoczniowe na całym świecie. Z jednej strony banki wycofują się z kredytowania budowy statków. Z drugiej – drastycznie zmalała ilość towarów i ładunków przewożonych drogą morską, powodując spadek stawek frachtowych i czarterowych. Armatorzy wstrzymują więc zamówienia na nowe statki, chcąc w ten sposób zrekompensować sobie zmniejszone wpływy. Ograniczają też zamówienia na remonty i przebudowy statków używanych, zwłaszcza 20-letnich i starszych. Powoduje to duży spadek cen na usługi remontowe w stoczniach europejskich i odpowiednio mniejsze wpływy.

Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?