– W drugiej połowie roku może być jeszcze gorzej i zwolnionych zostanie nawet 9 tys. osób – szacuje Adrian Furgalski, dyrektor ZDG TOR.
Szum wokół ZNTK rozpoczął się, kiedy PKP Cargo, które posiada ok. 80 proc. wagonów towarowych jeżdżących po polskich torach, zadeklarowało, że będzie je modernizować własnymi siłami. Wykorzystując obecne zaplecze, powoła do tego nowe spółki. – Mamy 108 punktów naprawy taboru. Naszym zapleczem technicznym są też od dawna działające na rynku spółki Wagrem i Kluczborg – powiedział „Rz” Wojciech Balczun, prezes PKP Cargo. – Powołaliśmy pięć spółek Cargo Wagon, powstają kolejne. Są wyposażone w specjalistyczny sprzęt i spełniają wszelkie wymogi dotyczące bezpieczeństwa.
Tabor Cargo to ok. 80 tys. wagonów, w tym roku ma być wyremontowanych ok. 10 tys. – To nie jest nasza wina, że jesteśmy spółką prywatną – mówi dyrektor ZNTK Łapy. – W kwietniu zwolnimy 400 z 750 osób. Jeżeli Cargo nie zmieni polityki, nie przetrwamy tego roku – dodaje.
Redukcje w Newagu mogą objąć 400 osób. Pesa zwolni ok. 250 osób z 4 tys. załogi.
– Na szczęście nie jesteśmy uzależnieni tylko do Cargo, remontujemy też wagony pasażerskie – mówi Tomasz Zaboklicki, prezes Pesy. Jak dodaje, dla wielu firm, które nie zdążyły się przebranżowić, teraz może już być za późno. – Na to potrzeba czasu i pieniędzy. Ci, którzy przetrwają ten rok, zostaną na rynku – podsumowuje Zaboklicki.