W przyszłym tygodniu dowiemy się, kogo przejmie włoski Fiat – Chryslera czy Opla.
Na Niemców, którzy już raz współpracowali z Fiatem, ta wiadomość podziałała jak zimny prysznic. Po tym, jak sparzyli się na bliskim powiązaniu z GM, obawiają się powtórki sytuacji. Ich zdaniem, gdyby Fiat sfinalizował przejęcie, pieniądze niemieckich podatników, które gwarantowałyby 3,3 mld euro dla Opla, znalazłyby się ostatecznie w kieszeni koncernu z Turynu.
Armin Schield, jeden z przywódców związkowych w Oplu, uważa, że znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby sprzedanie udziałów w GM Europe kanadyjskiej Magnie. Tyle że Magna wystąpiła w przetargu na Opla razem z Fiatem.
Zdaniem niemieckich polityków na razie Opel ma kilka opcji ratunku, łącznie z wykupieniem udziałów w firmie przez jej europejskich dilerów. Wiadomo jedynie to, że GM musi pozbyć się znacznego pakietu udziałów w Oplu, aby jego europejska część mogła otrzymać państwowe gwarancje w Niemczech.
Zdaniem analityków informacje o planach Fiata wobec Opla mają przede wszystkim za zadanie przyspieszyć przejęcie przez Włochów amerykańskiego Chryslera. Aby ułatwić Fiatowi przejęcie Chryslera, władze USA rozważają wystąpienie w przyszłym tygodniu przez amerykański koncern o ochronę przed wierzycielami. Fiat wówczas bez większych problemów i utarczek ze związkowcami mógłby przejąć najbardziej atrakcyjne aktywa Chryslera. W takiej sytuacji to państwo wypłacałoby emerytury pracownikom upadłego giganta.