W najlepszej sytuacji jest Chrysler. Wczoraj jego wierzyciele podpisali porozumienie z Departamentem Skarbu USA, a niemiecki Daimler poinformował, że rezygnuje z 19,9 proc. akcji amerykańskiego partnera i nie będzie się domagał zwrotu kredytu udzielonego podczas kilku lat współpracy. 1,5 mld dol., jakie Daimler pożyczył Chryslerowi, Niemcy odpisali w bilansie za 2008 r. Spłata drugiego kredytu na kwotę 6,9 mld dol. jest obecnie renegocjowana z Departamentem Skarbu. Niemcy zgodzili się również na wypłatę w ciągu dwóch lat 200 mln dol. na fundusz emerytalny Chryslera. Zdaniem prezesa Chryslera Boba Nardellego to porozumienie ułatwi stworzenie warunków do fuzji z Fiatem, która w tej chwili nie jest już zagrożona. Nie jest wykluczone, że Chrysler i Fiat nawet nie wykorzystają czasu danego im do końca kwietnia przez rząd USA, tylko parafują porozumienie dzisiaj.

Także i restrukturyzacja GM, który otrzymał od amerykańskich władz czas do 1 czerwca, zaczyna się klarować. Wiadomo, że w USA straci pracę 21 tys. ludzi, większość fabryk pozostanie zamknięta przez całe lato, a pod koniec 2010 r. zniknie marka Pontiac, zaś w portfelu do niedawna największego producenta aut na świecie pozostaną tylko chevrolet, cadillac, buick i GMC. To oznacza, że w USA GM będzie zatrudniać już nie 61, ale 40 tys. pracowników.

Fritz Henderson, p. o. prezesa GM, chciałby również, aby rząd przejął połowę akcji koncernu. Tutaj jednak sekretarz skarbu Timothy Geithner jest twardy. – Państwo nie jest od tego, aby zarządzać koncernami samochodowymi – powiedział wczoraj. Obecny szef GM chciałby, aby pracownicy zgodzili się przyjąć akcje, a w zamian darowali połowę z 20 mld dol., jakie koncern musi im wypłacić na program ochrony zdrowia.

Niemiecki minister gospodarki Karl-Theodor zu Guttenberg ujawnił wczoraj, że kanadyjsko-austriacka firma Magna przedstawiła dość interesującą wstępną propozycję przejęcia Opla. Jako interesującą ocenił też propozycję Fiata, którą uznał jednak za bardzo powierzchowną. Stwierdził, że pomysły Magny i Fiata tak się od siebie różnią, że jest mało prawdopodobne, aby wspólnie mogły ratować Opla. Magna proponuje przejęcie 20 proc. niemieckiego koncernu. Mogłaby w tej transakcji uczestniczyć wspólnie z rosyjskim oligarchą Olegiem Deripaską, który zdaniem kanadyjskiego dziennika „Globe and Mail” mógłby przejąć nawet 30 proc. akcji Opla. Przed wybuchem kryzysu finansowego Deripaska był akcjonariuszem Magny, ale sprzedał akcje, chcąc ratować swoje firmy w Rosji.