W poniedziałkowej „Rz” pisaliśmy, że energetyka, nie znając przed zimą cen paliwa, na kolejne lata może zwiększyć liczbę kontraktów zagranicznych. Odpowiedź kopalń była błyskawiczna.
– Rozpoczęliśmy rozmowy z naszymi klientami z branży energetycznej o wieloletnich kontraktach, w których nie tylko ustalone byłyby wielkości dostaw, ale i ceny na 2010, a nawet 2011 r., co pozwoliłoby energetyce, zgodnie z jej oczekiwaniami, kontraktować energię na kolejne lata – tłumaczy „Rz” Zbigniew Paprotny, wiceprezes Kompanii Węglowej. O potrzebie takich kontraktów mówił m.in. prezes Południowego Koncernu Węglowego z grupy Tauron Jan Kurp.
– Liczymy, że przed wakacjami wypracujemy mechanizm cenowy umożliwiający prognozę na kolejne lata, bo bazę już mamy. Ceny tegoroczne po raz pierwszy pokrywają koszty wydobycia. W tych na kolejne lata byłyby bazą, a dodatkowo np. pod uwagę brane byłyby ceny w portach Amsterdam – Rotterdam – Antwerpia czy poziom inflacji – tłumaczy Paprotny.
Otwarty na takie rozwiązanie jest też prezes Katowickiego Holdingu Węglowego Stanisław Gajos. – Wstępne rozmowy już prowadzimy, ale oczywiście bazą musi być cena 2009 r., bo w tym roku, jeśli możemy np. renegocjować wielkość dostaw, to nie ceny – tłumaczy.
– Ceny energii są funkcją cen węgla, więc żeby zabezpieczyć marżę, trzeba je sprzedawać i kupować razem – mówi Paweł Smoleń, prezes Vattenfall Heat Poland. – Bo co w sytuacji, gdy podpisze się wyłącznie takie kontrakty, a ceny energii znacząco spadną? – pyta, tłumacząc, że wówczas to działanie na szkodę elektrowni.