Osoby wybierające się na urlop samochodem muszą się liczyć z dużymi wydatkami na benzynę. Według ekspertów jeszcze przed końcem czerwca jej cena może wzrosnąć o 10 – 15 gr na litrze. – Ostatnie podwyżki cen w rafineriach jeszcze w całości nie znalazły odzwierciedlania w cennikach na stacjach, dlatego należy się spodziewać w tym tygodniu kolejnych podwyżek – wyjaśnia Urszula Cieślak, ekspert Biura Reflex w Łodzi.
Ceny pójdą w górę już po weekendzie. Kierowcy są do tego przyzwyczajeni – w ciągu miesiąca koszt tankowania wzrósł o 40 gr na litrze. Według Refleksu najpopularniejsza benzyna Eurosuper 95 kosztuje obecnie 4,54 zł (średnio w kraju), ale w niektórych regionach cena wynosi 4,6 zł za litr. To prawie tyle co przed rokiem, gdy notowania ropy biły rekordy. Wtedy za litr Eurosuper 95 trzeba było zapłacić ponad 4,7 zł.
– W lipcu ceny mogą jeszcze wzrosnąć, zwłaszcza że nic nie wskazuje na to, by ropa i paliwo na zagranicznych giełdach znacząco staniały – uważa Urszula Cieślak. – W USA, które zużywają najwięcej paliwa na świecie, także zaczyna się sezon urlopowy i rośnie popyt na benzynę.
Obecnie baryłka gatunku Brent kosztuje ok. 70 dolarów, a tona benzyny ok. 700 dolarów; dla porównania – rok temu było to odpowiednio ponad 130 dolarów i ok. 1150 dolarów. Polscy kierowcy niewiele jednak korzystają ze spadku notowań paliw, czemu winne jest duże osłabienie złotego. Rok temu za dolara płaciliśmy 2,17 zł, teraz prawie 50 proc. więcej.
Niekorzystną korelację wzrostu cen ropy z wciąż słabym złotym widać po cenach paliw w hurcie. W zeszłym tygodniu benzyna zdrożała w Orlenie i w Lotosie o ok. 10 gr na litrze, a olej napędowy o 7 – 8 gr. Teraz za 1000 litrów Eurosuper 95 w PKN trzeba zapłacić 3625 zł, a więc zaledwie o 56 zł mniej od rekordu cenowego z 19 czerwca ubiegłego roku. W porównaniu z początkiem roku ceny hurtowe są wyższe o 1,2 tys. zł, czyli o prawie jedną trzecią.