Czy koncern Daimlera będzie następnym Oplem? – pyta bez ogródek tygodnik "Der Spiegel". Producent luksusowych aut przeżywa największy kryzys w swej historii. Limuzyny Mercedesa zalegają na placach dilerów, nie pomagają znaczne rabaty. W pierwszym kwartale sprzedaż aut osobowych spadła o ponad jedną czwartą. Załamała się sprzedaż samochodów dostawczych o całe 58 proc., ciężarówek o 40 proc. i autobusów o 26 proc. Koncern zanotował w pierwszym kwartale tego roku stratę 1,3 mld euro przy obrotach sięgających 18,7 mld euro. – Nic nie wskazuje na poprawę sytuacji w najbliższym czasie – przyznaje Dieter Zetsche, szef koncernu. Liczy się z tym, że dopiero za trzy lata sprzedaż osiągnie poziom sprzed kryzysu. Daimler szuka więc gorączkowo środków na przetrwanie. Bieżące problemy finansowe złagodził zastrzyk 2 mld euro z Abu Zabi. Państwowy fundusz tego kraju Aabar Investment kupił 9,1 proc. akcji Daimler AG.
Poszukując oszczędności, firma wstrzymała wypłatę 280 mln euro swym pracownikom z tytułu udziału w zyskach za poprzedni rok. Zamiast 1900 euro na członka załogi pracownicy otrzymają udziały w firmie. Dwa miliardy zamierza Daimler zaoszczędzić z tytułu skrócenia czasu pracy. – Mogło być znacznie gorzej, gdybyśmy na czas nie rozstali się z Chryslerem – przekonują przedstawiciele związków zawodowych. Nastąpiło to w 2007 roku, kilka tygodni przed kryzysem finansowym w USA. Bez tej decyzji Daimler zostałby wciągnięty w otchłań upadłości Chryslera.
– Wyjdziemy z kryzysu silniejsi, niż byliśmy – zapewnia dzisiaj Dieter Zetsche. Niewielu w to wierzy w sytuacji, gdy jedna trzecia obrotów firmy przypada na małe samochody klasy A oraz B, a także miniauto Smart. Problem w tym, że produkcja małych samochodów generuje minimalne zyski. Mercedes to nie Volkswagen i nawet mimo rządowych premii za złomowanie starych samochodów mało kto decyduje się na kupno małych, ale drogich mercedesów.
Duże limuzyny z kolei wymagają nowych oszczędnych silników, co pociąga za sobą miliardowe inwestycje. Chociaż Daimler jako pierwszy opracował trzy lata temu oszczędne silniki benzynowe, nie zdecydowano się na ich wprowadzenie. To był błąd, który Daimler zamierza naprawić, uruchamiając program produkcji dużych limuzyn klas S o napędzie hybrydowym.
Daimler szuka także partnera na niemieckim rynku samochodowym, pragnąc zmniejszyć koszty poprzez zastosowanie wspólnych elementów w procesie produkcji. Idealnym partnerem byłoby BMW, ale po pierwszych rozmowach koncern z Monachium nie chce dalej dyskutować. Daimler zwrócił się do Porsche, które samo czeka na ratunek po nieudanej operacji przejęcia Volkswagena. Państwowy fundusz z Kataru rozważa przejęcie 30 proc. udziałów w Porsche kosztem 2 – 3 mld euro.