Do spotkania doszło w czasie, gdy pojawiły się obawy o to, że nowi właściciele koncernu, Magna i Sbierbank, mogą lepiej traktować niemieckie zakłady Opla, bo rząd w Berlinie obiecał 4,5 mld euro na pakiet ratunkowy dla dawnej filii GM. Belgia i Hiszpania zażądały dokładnego sprawdzenia przez Komisję Europejską zapowiedzi pomocy dla koncernu.
Niemcy nie przedstawili żadnego konkretnego planu podziału kosztów pomocy finansowej obiecanej Oplowi w przypadku zapięcia na ostatni guzik transakcji sprzedaży Opla konsorcjum Magna/Sbierbank.
– Nie ulega wątpliwości, że Niemcy chcą, aby inne państwa uczestniczyły finansowo w pomocy, ale za wcześnie na razie o tym mówić – powiedziała „Rz” po wczorajszym spotkaniu Teresa Santoro, wiceminister gospodarki Hiszpanii. Jej zdaniem na razie chodzi o opracowanie planu dalszych działań wobec Opla, co jednak nie jest możliwe, dopóki nie będą znane zamiary Magny i Sbierbanku. – Nikt ich nie zna, nawet niemiecki rząd – powiedziała Santoro. Hiszpania nie kryje swego niezadowolenia z powodu nacisków, jakie wywarły Niemcy na GM w sprawie sprzedaży Opla temu akurat konsorcjum. Madryt był zdania, że lepszym rozwiązaniem byłaby sprzedaż funduszowi RHJI.
Magna zamierza zlikwidować 10 500 miejsc pracy w Europie, w tym 4 tys. w Niemczech – potwierdził to na salonie we Frankfurcie jej europejski szef Siegfried Wolf. Z innych wypowiedzi wynika, że Kanadyjczycy chcą zamknąć fabrykę w Antwerpii (2600 ludzi). Załoga Opla i władze Belgii już protestują, zamierzają też walczyć o nią.
Tymczasem w Polsce ostatnie wypowiedzi przedstawicieli kierownictwa Opla, podkreślające znacznie produkcji nowej astry, uspokajają napięcie. Jest to bowiem sygnał, że nowi właściciele będą kierować się biznesem. – Jeśli w firmie mają funkcjonować przedsiębiorstwa najlepsze pod każdym względem, byłbym o Opla w Gliwicach zupełnie spokojny – mówi rzecznik General Motors Poland Przemysław Byszewski.