Mariusz Swora, kierujący urzędem, chce zmotywować firmy energetyczne do realizacji niezbędnych inwestycji. Proponuje złagodzenie restrykcyjnej polityki ustalania cen energii dla gospodarstw domowych oraz opłat za jej dystrybucję w zamian za zobowiązania inwestycyjne. Obecnie URE zwykle nie zgadza się na wysokie podwyżki cen przez firmy energetyczne. Teraz miałoby się to zmienić, a program podwyżek miałby być ustalony na kilka lat.
Projekt ma być opracowany do końca roku. Wtedy szef URE zamierza go zaprezentować ministrowi gospodarki. Do wejścia propozycji w życie niezbędna jest jednak zmiana prawa energetycznego. Najwcześniej mogłoby się to stać wiosną 2010 r. Dopiero wtedy URE mógłby zawierać konkretne porozumienia ze spółkami energetycznymi.
Według ekspertów pomysł jest o tyle ciekawy, że firmy od dawna narzekają na ograniczenie przez URE możliwości podwyżek cen energii. Równocześnie nie mogą przewidzieć cen energii w kolejnych latach, wiec też trudno im planować przychody i inwestycje. Tym bardziej że nadal nie wiadomo, kiedy dojdzie do całkowitego uwolnienia cen energii.
Pomysł prezesa URE, choć jest wstępny, przedstawiciele spółek sektora przyjęli z zainteresowaniem. – Dzisiaj mamy w Polsce do czynienia z sytuacją, w której firmy energetyczne dopłacają do energii sprzedawanej gospodarstwom domowym. Tymczasem w innych krajach Europy jest odwrotnie – sprzedaż dla małych odbiorców jest opłacalną częścią całego biznesu. Dlatego każdy krok, który będzie prowadził do uwolnienia rynku, należy uznać za dobry pomysł – mówi ”Rz” Maciej Owczarek, prezes Enei. Zaznacza, że jasność co do przyszłej polityki regulacyjnej poprawia opłacalność inwestycji w sektorze.
Wiceprezes grupy Tauron Krzysztof Zamasz zapewnia, że pomysł, który zmierza do poprawy bezpieczeństwa finansowania inwestycji, jest wart analizy. – Czekamy na szczegóły – dodaje. – Na pewno rozważymy każdą koncepcję, która ułatwi nam odbudowę mocy w naszych elektrowniach.