– Tempo, w jakim rośnie sprzedaż wina, nieco wyhamowało, ale nie widzimy oznak załamania rynku – mówi Robert Ogór, prezes grupy Ambra notowanej na GPW. Jego zdaniem w tym roku Polacy mogą kupić o ok. 5 proc. wina więcej niż przed rokiem.
Potwierdzają to dane firmy Nielsen, według której od sierpnia 2008 do września 2009 r. Polacy kupili w sklepach i na stacjach benzynowych o 5 proc. wina więcej niż przed rokiem. Wydatki zwiększyły się w tym czasie o 10 proc. Tymczasem gdyby nie osłabienie złotego oraz wyższa akcyza, tempo, w jakim w ciągu ostatnich miesięcy rosła wartość sprzedaży wina, byłoby z pewnością wolniejsze. Witold Franczak, dyrektor Domain Menady, spółki winiarskiej Belvedere, zwraca uwagę, że Polacy zaczynają oszczędzać. Dlatego coraz większym popytem cieszą się tańsze wina, których cena nie przekracza 20 zł.
GUS podaje, że w pierwszej połowie 2009 r. o 35 proc. spadła ilość wina sprowadzonego z Francji. Natomiast na nasz rynek trafiło o 26 proc. więcej win z Bułgarii, a o 48 proc. z Rumunii. Natomiast aż o 77 proc. wzrosła ilość win z Niemiec.
– Wynik ten nie ma nic wspólnego z rosnącym popytem na wina niemieckie. Po prostu w kraju tym rozlewane jest wino sprowadzane w beczkach z Chile czy Argentyny. Jego cena jest o około połowę niższa od tego importowanego w butelkach – mówi Franczak.
Skutki kryzysu widoczne są także w restauracjach i lokalach, których sprzedaży nie bada firma Nielsen. – Od początku roku sprzedaż wina na polskim rynku gastronomicznym zmniejszyła się o kilka procent – szacuje Robert Ogór. Należącej do Ambry sieci sklepów Centrum Wina udało się zwiększyć sprzedaż w tym kanale. Wzrost ten zawdzięcza jednak głównie wprowadzaniu produktów do kolejnych lokali.