– Przewoźnik wypowiedział umowę na najem powierzchni wspólnych, czyli tych, na których umieszczane są rozkłady jazdy, reklamy i biletomaty na dworcach, z dniem 31 lipca – mówi Michał Wrzosek, rzecznik PKP SA. – To oznacza, że 1 sierpnia znikną rozkłady jazdy przewoźnika.
Pasażerowie nie będą więc mogli sprawdzić na dworcu, jakie pociągi samorządowego przewoźnika i o której odchodzą z poszczególnych peronów.
Podróżny będzie mógł się teoretycznie tego dowiedzieć w informacji dworcowej. To jednak znacząco utrudni dostęp do informacji, tym bardziej że dziennie z ponad 3 tys. uruchamianych przez przewoźnika pociągów korzysta 340 tys. osób w całej Polsce. – Negocjujemy nową umowę, chcemy zmienić warunki, na jakich wynajmowaliśmy dotąd powierzchnie wspólne, w tym między innymi cenę – mówi Piotr Olszewski, rzecznik Przewozów Regionalnych. – Jeżeli nie uda nam się podpisać nowego porozumienia, będziemy mogli zacząć myśleć o innych sposobach informowania podróżnych o naszej ofercie.
Władze PKP SA nie potwierdzają rozpoczęcia takich negocjacji i nie chcą się wypowiadać na temat ewentualnej obniżki ceny. Zresztą jest mało prawdopodobne, by na to przystały. Możliwe też, że niedługo Przewozy Regionalne stracą także swoje punkty informacyjne na stacjach. Do sądu trafił pozew PKP SA przeciwko Przewozom Regionalnym o zwrot zaległych należności za wynajem kas i informacji na stacjach. Przewoźnik z dniem 1 kwietnia miał opuścić pomieszczenia na największych polskich dworcach, tych, na których swoje kasy ma także PKP InterCity, by pasażerowie nie zostali pozbawieni możliwości kupienia biletu. Powodem są zaległości czynszowe sięgające 55 mln zł. Jednak PR nie opuściły tych pomieszczeń, więc PKP SA, która umowę wypowiedziała, zaczęła naliczać im dziesięciokrotność dotychczasowego czynszu.
– Po wniesieniu pozwu komornik zabezpieczył na poczet naszych należności kwotę 7 mln zł na kontach przewoźnika – mówi Michał Wrzosek.