Akcjonariuszom mniejszościowym, wśród których są przede wszystkim fundusze emerytalne i inwestycyjne, koncern zaoferował cenę 28 zł za papier. Dwaj główni udziałowcy i założyciele Nepentes, Łukasz Butruk i Marek Orłowski, którzy łącznie (pośrednio i bezpośrednio) kontrolują ok. 63 proc. kapitału i głosów, mają sprzedać wszystkie swoje akcje po 26 zł. Obaj już podpisali odpowiednią umowę inwestycyjną.
Cena dla akcjonariuszy mniejszościowych jest o 6,1 proc. wyższa niż średnia cena rynkowa w okresie sześciu miesięcy poprzedzających ogłoszenie wezwania i o 0,3 proc. wyższa niż średnia z trzech ostatnich miesięcy. Premia nie jest więc duża, dlatego analitycy mają wątpliwości czy wezwanie się powiedzie. – Wydaje mi się bardzo prawdopodobne, że fundusze będą chciały wynegocjować lepszą cenę – mówi Tomasz Manowiec z BM BGŻ. Przypomina, że inne ogłaszane ostatnio wezwania, np. na Optopol czy HTL-Strefę, by przywołać tylko przykłady z pokrewnych branż, odbywały się ze znacznie wyższą premią.
– Cena 28 zł jest moim zdaniem atrakcyjna, jeżeli weźmie się historyczne wyniki firmy, ale nie uwzględnia bardzo dobrych perspektyw, jakie ma ona przed sobą – zaznacza analityk DM BGŻ.
Przypomina, że Nepentes, do tej pory świetnie spisujący się na rynku dermokosmetyków, właściwie dopiero rozpoczął produkcję leków dermatologicznych, z którą wiąże bardzo ambitne plany. Należy się spodziewać, że dotychczasowy wzrost wartości firmy o około 20 proc. rocznie powinien co najmniej być utrzymany.
Za powodzeniem wezwania świadczy z kolei fakt, że walory Nepentes nie są zbyt płynne (dzienny obrót wynosi zazwyczaj kilka, maksymalnie kilkanaście tysięcy złotych przy kapitalizacji firmy sięgającej 450 mln zł).