Akcje BP staniały w Londynie o 3,8 proc. Później jednak zniżka wyniosła niecałe 1 proc.

Ken Salazar z administracji prezydenta jest zły i sfrustrowany, że BP nie potrafi powstrzymać wycieku i zastopować skażenia. – Stara się od 33 dni i nie dotrzymuje terminu za terminem. Jeśli nie będzie robić, co do niego należy, to odsuniemy go od tego – mówił po wizycie w centrali BP w Houston.

Wcześniej Barack Obama uznał, że do wycieku doszło z powodu błędów w koncernie. Gubernator Luizjany Bobby Jindal skrytykował BP i władze federalne. Jego zdaniem BP i straż przybrzeżna za późno dostarczyły sprzęt do czyszczenia wybrzeży, domaga się zgody na sypanie grobli ochronnych. Według dowódcy straży, adm. Thaba Allena, rząd musi oprzeć się na BP i sektorze prywatnym, bo tylko one wiedzą, jak postępować wobec takich awarii na głębinie.