W ramach ogłoszonego jesienią 2009 r. planu restrukturyzacji światowy koncern chce wzmocnić pozycję w obszarze diabetologii i zwiększyć wydatki na innowacje. – Nasz oddział badawczo-rozwojowy prowadzi teraz prace nad 68 cząsteczkami – mówi „Rz” Javier Ellana, wiceprezes koncernu. To największa liczba badanych cząsteczek w historii.
Restrukturyzacja ma pochłonąć do 2011 r. 5,5 tys. miejsc pracy w koncernie, który obecnie zatrudnia 40,5 tys. osób. – Wierzymy, że nowy model działania zwiększy poziom specjalizacji – twierdzi Ellana.
Oprócz nowych wyzwań, przed jakimi stanęła cała branża farmaceutyczna – czyli globalnej recesji i presji rządów na obniżkę cen leków – Eli Lilly ma też własne problemy. Najważniejszy to wygasające do 2011 r. patenty na większość kluczowych leków koncernu, w tym olanzapinę (lek stosowany w leczeniu schizofrenii). To właśnie olanzapina była dotąd głównym źródłem zysków Eli Lilly – tylko w USA jej sprzedaż przynosi rocznie ok. 2 mld dol. Triumfy święciła też w Polsce. Dzięki sowitym refundacjom do 2002 r. koncern zajmował piąte – szóste miejsce w rankingach działających u nas firm farmaceutycznych. Jednak krajowy Adamed wprowadził na rynek lek tańszy o połowę od zyprexy – zolafrenu. Eli Lilly wytoczył konkurentowi proces, zarzucając naruszenie patentu. I przegrał.
Analitycy są sceptyczni wobec powodzenia restrukturyzacji. Cytowany przez CNN Money analityk firmy Miller Tabak & Co Les Funtleyder przyznaje, że cięcia zatrudnienia i zmiany organizacyjne to dobry sposób na zaoszczędzenie gotówki w krótkim okresie, jednak by koncern mógł zarabiać, jego laboratoria muszą szybko wypuścić na rynek nowe leki. Zdaniem Funtleydera, jeśli się to nie uda, Eli Lilly nie ma innego wyjścia, jak tylko przejąć jakieś mniejsze firmy, sam się sprzedać albo nadal ciąć koszty.
Tymczasem Ellana w rozmowie z „Rz” deklaruje, że jego firmy nie interesuje przejmowanie firm generycznych (wytwarzających tańsze odpowiedniki).