Organ rozjemczy Światowej Organizacji Handlu WTO uznał w orzeczeniu liczącym 1200 stron i ogłoszonym publicznie po raz pierwszy, że Airbus mógł rozpoczynać produkcję różnych samolotów dzięki subsydiom od Unii, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Bez takiej pomocy byłby zupełnie inną, słabszą firmą.
Sędziowie z WTO podtrzymali trzy z siedmiu zarzutów amerykańskich, że pomoc na uruchamianie nowej produkcji sprowadzała się do subsydiów eksportowych, które są bezprawne w świetle przepisów organizacji z Genewy. „Biorąc pod uwagę charakter zakazanych subsydiów, jakie stwierdziliśmy w tym sporze, zalecamy niezwłoczne cofnięcie ich” — stwierdza skomplikowane orzeczenie dotyczące wyłącznie pomocy publicznej na program A380. Ma to nastąpić w ciągu 90 dni.
Amerykanie wyliczyli, że Airbus, musi zwrócić 4 mld dolarów albo zrestrukturyzować finansowanie tego programu według udowodnionych warunków komercyjnych. Airbus nie potwierdził tej sumy, a prezes Airbus Americas, Allan McArtur oświadczył, że w orzeczeniu WTO nie ma wymogu zwracania jakichkolwiek pieniędzy otrzymanych w formie subwencji czy rządowych pożyczek.
Specjaliści z WTO odrzucili amerykańskie zarzuty o pomocy publicznej na program A350, który ma konkurować z B787 Dreamliner Boeinga.
- To przełomowa decyzja i ogromne zwycięstwo prawne w sprawie pomocy na uruchamianie produkcji, która zapewniła rozwój Airbusowi — stwierdził prezes Boeinga Jim McNerney. Podkreślił ogromne zasługi biura specjalnego przedstawiciela USA ds. handlu. Zapowiedział wspólne z rządem USA domaganie się pełnej realizacji werdyktu i trwałego przywrócenia uczciwej konkurencji w branży lotniczej.