Najwięksi gracze w branży otworzą w przyszłym roku w sumie nawet 200 lokali – wynika z szacunków „Rzeczpospolitej”. To znacznie więcej niż w 2009 r. Analityków to nie dziwi.
– Konkurencja na rynku restauracyjnym się zaostrza. Ten, kto nie inwestuje w rozwój, ten się cofa. Dlatego firmy istotnie zwiększają swoje budżety rozwojowe – mówi Marcin Stebakow z BDM.
Firm nie zniechęca trudna sytuacja na rynku. Jego wartość w ubiegłym roku spadła o 4 proc., do 18,5 mld zł. Firma badawcza PMR prognozuje na ten rok dalszy spadek na poziomie około 1,5 proc.
Eksperci podkreślają jednak, że dekoniunktura w branży to dobry czas na inwestycje. Powód? Spadają ceny najmu lokali. Jednak spółki, które chcą to wykorzystać, muszą się pospieszyć. – Deweloperzy ponoszą koszty stałe, które w przypadku braku ewentualnych wynajmujących przyczyniają się do powiększenia ich strat. Na razie jeszcze gotowi są obniżać ceny budowanych powierzchni – podkreśla Stebakow.
Najbardziej ekspansywne plany ma giełdowy AmRest, prowadzący lokale KFC i Pizza Hut.