26 mln zł przychodów ma wypracować w 2010 roku należąca do Samorządu Województwa Mazowieckiego kinowa spółka Max Film – powiedział nam Paweł Doktór, prezes tej firmy. To o 3 mln zł więcej niż w 2009 r., gdy Max Film, właściciel między innymi warszawskich kin Wisła, Luna, czy Praha, zanotował 23 mln zł przychodów.
Według Doktóra, spółka, od lat niedochodowa, ma szansę wyjść na plus w przyszłym roku. – Plany są takie, aby do końca przyszłego roku, m.in. za sprawą restrukturyzacji majątku, Max Film osiągnął zysk operacyjny – powiedział prezes. W 2009 r., firma miała nieco ponad 6 mln zł straty operacyjnej oraz ponad 4 mln zł straty netto. Restrukturyzacja ta obejmuje sprzedaż części nieruchomości, należących do spółki. 1 września minął termin zakończenia kilku przetargów. Prezes Doktór nie chciał jednak ujawnić, ile ofert wpłynęło do firmy i ile Max Film ma szansę uzyskać za budynki. – To miałoby wpływ na ostateczny wynik przetargów – uważa.
Środki ze sprzedaży nieruchomości jednoosobowy zarząd Max Filmu chce przeznaczyć na zmniejszenie zadłużenia bankowego firmy, które sięga kilkudziesięciu milionów złotych. Zaciągnęły je poprzednie zarządy na budowę nowych kin: w Płocku, czy Siedlcach Prezes zapewnia mimo to, że kredyty są długoletnie, a banki zadowolone ze współpracy.
Doktór przyznaje, że najbardziej znane, warszawskie kina należące do spółki, boleśnie odczuwają obecność multipleksów. Max Film nigdy nie będzie dla nich konkurencją, choć pod względem udziału w rynku z 2 proc. jest czwartym graczem na rynku po Centrum Filmowym Helios. Według Doktóra Max Filmowi trudno też porównywać się z kinami Romana Gutka, które mają w grupie spółkę dystrybucyjną i mogą liczyć na korzystniejsze ceny kopii filmowych.
– Nie mamy planów zamykania działających kin – zapewnił Doktór. Nasze kina muszą zostać odświeżone, a pewne rzeczy powinny być poprawione – przyznał Doktór, nie wchodząc w szczegóły. Jednym z przykładów działań spółki ma być kampania promocyjna Prahy, uświadamiająca okolicznym mieszkańcom, że mają obok kino.