Dodatkowe dziesiątki miliardów dolarów zostaną w najbliższych latach utopione przez rząd USA w pomoc finansową dla Fannie Mae i Freddie Mac, firm finansujących amerykański rynek hipoteczny, przejętych w 2008 r. przez państwo.
Z wyliczeń regulatora rynku Federalnej Agencji Finansowania Budownictwa Mieszkaniowego (FHFA) wynika, że pomoc rządu dla tych spółek może sięgnąć ostatecznie nawet 363 mld dol. Dotychczas przekazano im 148 mld dol.
FHFA przeprowadziła tzw. testy wytrzymałościowe obydwu firm. Wielkość przyszłych potrzeb finansowych tych spółek uzależniono od cen nieruchomości, gdyż Fannie i Freddie poniosły w ostatnich latach ogromne straty na instrumentach finansowych powiązanych z kredytami hipotecznymi. Wyliczenia mówiące o tym, że pomoc sięgnie 363 mld dol., to najbardziej skrajny scenariusz, przewidujący, że USA znowu nawiedzi recesja, a ceny domów spadną o 20 – 25 proc.
Gdyby nieruchomości drożały w ciągu trzech nadchodzących lat w wolnym tempie, pomoc dla Fannie i Freddie zamknęłaby się w granicach 238 mld dol. Jeśli rynek mieszkaniowy podnosiłby się z kryzysu szybciej niż obecnie, pomoc sięgnęłaby już tylko 221 mld dol.
Sprawa gigantycznego wsparcia dla hipotecznych molochów bulwersuje opinię publiczną. Mimo tak poważnej rządowej pomocy obie firmy są wciąż nierentowne. W zeszłym roku straciły łącznie 93,5 mld dol. netto. To skutek zainwestowania przed kryzysem 227 mld dol. w papiery oparte na kredytach hipotecznych. Freddie i Fannie, wtedy instytucje quasi-rządowe, były dwoma największymi na świecie inwestorami lokującymi pieniądze w te papiery. Mocno zaangażowały się w ten rynek, choć ich podstawowym zadaniem było udzielanie gwarancji oraz kupowanie pożyczek hipotecznych od banków, by je sprzedawać inwestorom jako instrumenty finansowe.