Dziś władze GPW poinformują o uruchomieniu nowego rynku energii, który ruszył w ostatnią sobotę. W pierwszy dzień handlu na rynku spotowym (dostawa prądu najpóźniej cztery dni po transakcji) obrót wyniósł 1,6 GWh, na rynku terminowym (dostawa w dłuższym terminie) – 43,8 GWh. W piątek na konkurencyjnej Towarowej Giełdzie Energii było to 57,3 GWh dla rynku spotowego i 154,8 dla rynku futures.
Warszawska giełda w ostatnich miesiącach robiła wiele, aby na nowy rynek przyciągnąć kupujących i sprzedających. Lista członków liczyła w momencie startu 20 podmiotów, w większości powiązanych z branżą energetyczną. Duża część z nich to klienci Platformy Obrotu Energią Elektryczną, którą GPW wraz z Krajowym Depozytem Papierów Wartościowych i swoją spółką zależną WSEInfoEngine kupiła za 15 proc. od Elektrowni Bełchatów należącej do PGE. Zdaniem ekspertów to właśnie handel między spółkami największej energetycznej grupy w kraju może dać Rynkowi Towarowemu GPW odpowiednią płynność. Na TGE, istniejącej od 11 lat, działają 44 firmy.
[wyimek]20 podmiotów liczył na starcie rynek energii GPW[/wyimek]
W ostatnich miesiącach na TGE pojawiły się domy maklerskie kojarzone m.in. z obsługą klientów detalicznych – DM Banku Ochrony Środowiska, Noble Securities oraz Trigon DM. Ich przedstawiciele przyznają , że nowa oferta skierowana była do dużych klientów. – Ze względu na ograniczenia na TGE co do minimalnej wielkości transakcji (od 1 MWh) nowa oferta nie dotyczy odbiorców indywidualnych. Kierujemy ją przede wszystkim do dużych wytwórców oraz do odbiorców hurtowych – hut, kopalni, dużych zakładów przemysłowych – tłumaczył Andrzej Zakrzewski, który w DM BOŚ odpowiada za rozwój rynków towarowych.
Czy handel energią dalej będzie niedostępny dla drobnych graczy? – Aby rynek energii był interesujący dla drobnych inwestorów, musiałyby pojawić się instrumenty finansowe związane np. z ceną prądu – tłumaczy Lech Krzywiak, dyrektor Departamentu Rynku Niepublicznego w Trigon Domu Maklerskim.