Polacy w Wigilię więcej czasu spędzają za kółkiem niż przy wigilijnym stole, wynika z raportu przygotowanego przez firmę Data System Group (DSG). Powstał na bazie danych pobranych z systemów monitorujących ruch na drogach w grudniu 2009 roku. Firma nadzoruje ruch ok. 7 tys. samochodów osobowych.
Przeciętny polski kierowca przejeżdża w tym dniu aż 82,9 km. Jest to zatem najbardziej „ruchliwy” dzień w całym miesiącu. Według raportu, średni dzienny dystans, jaki przejeżdża w grudniu każdy ze „śledzonych” pojazdów, to 53,5 km. Na drogi w Wigilię wyjeżdżą jednak znacznie mniej samochodów niż w inne grudniowe dni. Wskaźnik wynosi 46,6 proc. - Przygotowując raport byliśmy zaskoczeni, że to właśnie w Wigilię pokonujemy tak długie trasy. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że wybieramy się w długą drogę, aby właśnie w ten dzień dołączyć do naszych najbliższych – mówi Tomasz Waligóra, prezes DSG.
Dwa kolejne dni charakteryzują się już znacznie mniejszą aktywnością kierowców. Można to tłumaczyć faktem, że każdy z nich dotarł już w rodzinne strony i woli spędzać ten czas przy suto zastawionym stole lub na spacerze. W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia na drogi wyjeżdża tylko 23,4 proc. samochodów. Znacząco zmniejsza się również, w porównaniu z Wigilią, pokonywany przez nie dystans. Każdy z pojazdów przejeżdża 56,3 km. Drugi dzień Bożego Narodzenia, wbrew powszechnym opiniom, że Polacy w tym dniu kończą już świętowanie, nie przynosi wielkich zmian. W użyciu jest tylko 24 proc. pojazdów. Znacząco, do 69,1 km, rosną jednak pokonywane odległości. Najwyraźniej w ten dzień część Polaków wraca już powoli do wykonywania codziennych obowiązków.
Między świętami a nowym rokiem sytuacja na drogach nie odbiega od średniej z innych niż świąteczne dni. Dopiero Sylwester znowu „wtłacza” Polaków za kierownicę. Po drogach jeździ wtedy co drugi samochód i przejeżdża przeciętnie 86,2 km. Znaczna część kierowców udaje się na sylwestrowe bale. Ich skutki doskonale widać następnego dnia. Jest to najspokojniejszy dzień w całym roku. Za kółko siada wtedy jedynie jedna piąta Polaków, z których każdy przejeżdża 58,6 km.