Geneza konfliktu w Afryce Północnej

Kluczem do zrozumienia sytuacji w północnej Afryce jest wzrost cen na rynkach surowcowych

Aktualizacja: 02.02.2011 04:57 Publikacja: 02.02.2011 04:13

Geneza konfliktu w Afryce Północnej

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Red

Wydarzenia, a może rewolucje uliczne w tych dwóch krajach Afryki Północnej mogą rozlać się na inne kraje Maghrebu, ale również dalsze kraje Środkowego Wschodu i Afryki. U podłoża tych rewolt, oprócz braku demokracji i rządów często skompromitowanych i skorumpowanych elit, leżą gwałtownie rosnące ceny żywności, na które uboga ludność tych krajów jest zmuszona wydawać coraz więcej swoich mizernych dochodów. Bieda połączona z wysokim bezrobociem, duży odsetek młodych, często dobrze wykształconych obywateli rodzi frustrację z braku jakichkolwiek perspektyw w kontrolowanych społeczeństwach.

W latach 2005/2006 dochodziło już w tych i sąsiednich krajach do zamieszek na tle rosnących cen żywności, często brutalnie tłumionych przez siły bezpieczeństwa.

Tym razem, jak się wydaje, zamieszki mogą doprowadzić do zmiany rządzących reżimów.

[srodtytul]Geneza[/srodtytul]

Co legło u podstaw tych ruchów, na razie bez wyraźnych miejscowych przywódców?

Analizując dane statystyczne odnośnie produkcji żywności na świecie, zmian w demografii oraz ruchów cen, wyraźnie widać, że przynajmniej do obecnych czasów (koniec 2010 roku) przyrost ludności  świata nie powodował braków w produkcji żywności.

I tak w okresie od roku 2000 do 2005 ludność świata wzrosła o 383 mln (najwięcej w Azji – 237,8 mln i Afryce – 92,3 mln), tj. o około 5 proc. (w 2008 roku wyniosła 6,7 mld), natomiast produkcja rolna kolejno w tym samym okresie: ryż z 594,4 mln ton do 623,6 mln ton, tj. o 5 proc. Analizując zaś poszczególne produkty, sytuacja wygląda następująco: owies (od 2006 do 2009 roku) o 14 proc. (z 136,2 mln ton do 153,9 mln ton), pszenica (lata 2005 – 2009) z 628,7 mln ton do 681,9 mln ton (wzrost o ok. 8 proc.). Podobnie wyglądają inne surowce żywnościowe.

Z kolei w porównywalnym okresie odnotowano istotne zmiany w cenach wyrobów rolniczo-spożywczych; i tak: ceny (za 1 tonę) pszenicy wynoszące w grudniu 2000 r. 128,1 dol. wzrosły do 164,44 dol. w grudniu 2005 roku – aby osiągnąć w grudniu 2010 roku 306,99 dol. Cena kukurydzy od grudnia 2001 r. wzrosła z 86,27dol./t do 251,02 dol./t w 2010 roku. Olej rzepakowy kosztował w grudniu 2004 roku 671,66 dol./t, aby w 2010 roku osiągnąć cenę 1185,77dol./t. Olej palmowy – wzrost z 370,09 dol./t do 1,171 dol./t.

[srodtytul]Wzrost kosztów życia[/srodtytul]

Według raportu Banku Światowego (World Bank Report 2008) w latach 1974 – 2005 ceny żywności (po uwzględnieniu inflacji) spadły o 75 proc., ale ceny nominalne, jak pokazano wyżej, które płacą konsumenci, wzrosły w tym okresie kilkakrotnie. Nic dziwnego więc, iż przy przychodach w granicach 100 – 300 dol. miesięcznie (a w wielu krajach Afryki przychody dzienne wynoszą ok. 2 dol.) musiało dojść do gwałtownych rozruchów, których jesteśmy świadkami.

Co mogło spowodować tak duży ruch w cenach surowców rolniczych, skoro nie uzasadnia tego ani popyt, ani też podaż (rezerwy podstawowych surowców opisanych powyżej stale rosną)?

Otóż badania m.in. Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) i Banku Światowego wskazują, iż jedną z przyczyn może być polityka odchodzenia od tradycyjnych źródeł energii (węgiel, ropa i gaz) na rzecz źródeł alternatywnych, a w tym przypadku biopaliw.

Zaobserwowano bowiem, iż wzrastająca ilość areału uprawnego uprawiana jest pod surowce, z których można produkować biopaliwa (rzepak, kukurydza, olej palmowy i wszelkie oleje roślinne, biomasy itd.), a to z powodu subsydiów oferowanych przez najbardziej rozwinięte gospodarczo kraje, tj. głównie USA i Unię Europejską.

Sprzedaż plonów na potrzeby produkcji biopaliw powoduje, że mniejsza ilość surowców przeznaczana jest do spożycia, a to z kolei powoduje wzrost cen.

Bank Światowy uważa we wspomnianym raporcie, iż w 75-proc. wzrost cen spowodował wzrost produkcji biopaliw!

Ale moim zdaniem jest jeszcze inna, jeśli nie ważniejsza, przyczyna gwałtownych zwyżek cen surowców rolniczych.

Otóż niektóre banki inwestycyjne, fundusze wysokiego ryzyka oraz fundusze hedgingowe „odkryły” nowe klasy aktywów, na których oferując skomplikowane produkty pochodne, można bardzo dobrze zarobić.

Tymi aktywami stały się w ostatnich latach surowce. Poczynając od najbardziej oczywistych, takich jak: ropa naftowa, miedź, srebro, złoto, kończąc na surowcach rolniczych, takich jak: pszenica, kukurydza, rzepak i jego przetwory, olej palmowy itp., itd.

[srodtytul]Bańka na rynku surowców[/srodtytul]

Dla przykładu, czy obecne, raczej mizerne ożywienie gospodarcze tak w USA, jak i EU uzasadnia rekordowe ceny miedzi lub złota? A czy cena baryłki ropy, obecnie ponad 100 USD, jest uzasadniona popytem? Oczywiście, że nie!

Skoro Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu, mówi, że baryłka ropy zanim zostanie skonsumowana, podlega średnio 1700 transakcjom „wirtualnym”, to wie, co mówi. Za takimi transakcjami stoją wyłącznie spekulacyjne gry na zwyżkę lub zniżkę. Fundusze różnego rodzaju posiadają często prawie nieograniczone środki i w rezultacie, niestety, to one mogą światu dyktować ruchy cen w izolacji od tzw. realnej gospodarki.

Czy jest na to panaceum? Obawiam się, że w globalnej gospodarce będzie o to trudno. Chyba że spekulacyjne ruchy globalnych finansistów doprowadzą do globalnego krachu (jak w bajce o uczniu czarnoksiężnika), czego nikomu nie życzę. Na początek jednak byłoby dobrze, aby fundusze zarządzające programami emerytalnymi, skarbnicy w instytucjach publicznych i samorządowych mieli zakaz inwestowania w produkty oparte na spekulacyjnych ruchach cen surowców o nieokreślonym ryzyku.

Nie podetnie to gałęzi, na której siedzą spekulanci, ale przynajmniej ograniczy skalę ich działań, ergo: zmniejszy zyski, a ceny surowców mogą zacząć spadać.

Autor jest ekonomistą i członkiem rad nadzorczych spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych. Autor korzystał z danych International Data Base US Census 2010 oraz International Rice Research Institute

Wydarzenia, a może rewolucje uliczne w tych dwóch krajach Afryki Północnej mogą rozlać się na inne kraje Maghrebu, ale również dalsze kraje Środkowego Wschodu i Afryki. U podłoża tych rewolt, oprócz braku demokracji i rządów często skompromitowanych i skorumpowanych elit, leżą gwałtownie rosnące ceny żywności, na które uboga ludność tych krajów jest zmuszona wydawać coraz więcej swoich mizernych dochodów. Bieda połączona z wysokim bezrobociem, duży odsetek młodych, często dobrze wykształconych obywateli rodzi frustrację z braku jakichkolwiek perspektyw w kontrolowanych społeczeństwach.

Pozostało 89% artykułu
Biznes
Rekordowa liczba bankructw dużych firm na świecie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Święta spędzane w Polsce coraz popularniejsze wśród zagranicznych turystów
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki