Prezes spółki Waldemar Łaski w ostatniej rozmowie z „Rz" nie chciał zdradzać prognoz wynikowych spółki, ale przyznawał, że 2010 r. był dla Famuru znacznie lepszy niż kryzysowy 2009 r. I to mimo, iż jeszcze w 2010 r. polskie kopalnie odczuwające skutki kryzysu ograniczyły wydatki na inwestycje, w tym na maszyny górnicze.
W ubiegłym roku przychody grupy były o ok. 190 mln zł wyższe, zaś zysk netto o 21 mln zł wyższy w porównaniu do wyników za 2009 r. (wzrost o ok. 35 proc.).
„ wzrost przychodów w czwartym kwartale 2010 był możliwy do osiągnięcia dzięki sprzedaży niskiego kompleksu ścianowego oraz realizacji kontraktów na rynku meksykańskim. Na rynku krajowym kopalnie w dalszym ciągu są w większym stopniu zainteresowane kontraktami polegającymi na wynajmie maszyn niż na ich bezpośrednim zakupie" – czytamy w komunikacie spółki. Kompleks do pokładów niskich, o którym mowa, to najnowsza maszyna Famuru, która będzie testowana w kopalni Katowickiego Holdingu Węglowego. Sam kompleks wart był prawie 70 mln zł.
Wynik operacyjny Famuru ukształtował się na poziomie 94,1 mln zł w porównaniu do 100,8 mln zł osiągniętych w okresie czterech kwartałów roku 2009. Na wynik operacyjny czwartego kwartału wpłynęło zwiększenie pozostałych rezerw w kwocie 5 mln zł oraz aktualizacja wartości aktywów niefinansowych w kwocie 7,5 mln zł. Dodatkowo na rozwodnienie marży na poziomie operacyjnym w całym 2010 roku wpłynęła sprzedaż węgla w ramach rozliczenia obligacji węglowych (Famur kupuje od KHW tzw. Obligacje węglowe, spłacane surowcem).
Spółka poinformowała również, że na koniec roku 2010 miała 125,6 mln zł kredytów, a 5 stycznia podpisała z bankiem Nordea umowę na kredyt 80 mln zł, który ma być przeznaczony na finansowanie i refinansowanie wydatków poniesionych w związku z budową nowej fabryki Famur2 w Katowicach, otwartej na początku lutego.