Prywatyzacja PKP Cargo będzie największą jak do tej pory w kolejowej grupie. Następną, w równie istotnym stopniu zasilającą kasę spółki matki, będzie sprzedaż pakietów PKP InterCity. Ta jednak nie nastąpi w ciągu najbliższych dwóch lat.
Na podstawie wyceny porównawczej do europejskich spółek z branży, uwzględniając przychody, zysk i kapitał własny, PKP Cargo warte jest około 2,1 mld zł – wynika z wyliczeń „Rz". Eksperci nieśmiało mówią nawet o kwocie ok. 3 mld zł. Oczekiwań co do przychodu z prywatyzacji nie chce zdradzić ani PKP SA, ani Ministerstwo Infrastruktury. – Wysokość wpływów będzie uzależniona m.in. od zakresu oferowanego pakietu inwestycyjnego – mówi Mikołaj Karpiński. Przychód PKP Cargo za 2010 r. wynosił ok. 4,6 mld zł, zysk – 50 – 60 mln zł, zatrudnienie ok. 26,7 tys. osób, a tabor spółki to 2698 lokomotyw i 68,6 tys. wagonów. PKP Cargo jest drugim pod względem wielkości towarowym przewoźnikiem europejskim.
Do tej pory największym sukcesem prywatyzacyjnym PKP SA była sprzedaż pakietu akcji Bombardiera, za którą spółka otrzymała 150 mln zł. – Jeszcze w tym roku może się rozpocząć m.in. prywatyzacja Przedsiębiorstwa Napraw Infrastruktury czy PKP Energetyki – mówi Łukasz Kurpiewski.
Pod koniec 2007 roku polski prywatny przewoźnik – CTL Logistics – zmienił właściciela za 1,5 mld zł. Nabywcą został Bridgepoint, brytyjski funduszu inwestycyjny. Na początku 2009 roku niemieckie Deutsche Bahn kupiło za ok. 1 mld zł kolejnego polskiego prywatnego przewoźnika – PCC. Na tabor CTL w momencie przejęcia składało się 176 lokomotyw i ponad 4,8 tys. wagonów, przychody spółki w roku przed transakcją wynosiły ok. 3,9 mld zł. PCC Rail w momencie transakcji zatrudniała 5,8 tys. osób, obrót spółki w 2008 r. wyniósł ok. 1,4 mld zł.