Informacje o możliwych brakach w ofercie dotarły do sieci handlowych. – Otrzymujemy sygnały od producentów o ograniczeniu dostępności części produktów i w konsekwencji możliwości podniesienia cen, co z pewnością będzie miało wpływ na ofertę na całym rynku – mówi Marcin Filipowicz, prezes Media Expert. Obecnie producenci w pełni wywiązują się z dostaw.
Podobne sygnały dotarły także do sieci Neonet. Jak wyjaśnia Dariusz Dziągwa, zastępca dyrektora marketingu firmy, ograniczenie podaży spowoduje sztuczne podniesienie popytu ze strony rynku. – Możliwe będzie zwiększenie cen sprzedaży przez producentów, a w konsekwencji przez dilerów i sklepy – mówi. Jego zdaniem jeszcze bardziej skorzystają na tym firmy koreańskie, które zapewne dostosują swoją politykę cenową do firm japońskich. Informacje o możliwych brakach na rynku potwierdzają też producenci.
– Obawiamy się, że opóźnienia w dostawach telewizorów do Polski mogą się pojawić w maju i czerwcu, nie wiemy na jaką skalę. Nasze fabryki i podwykonawcy w Japonii pracują pełną parą, aby nadrobić skutki trzęsienia ziemi i tsunami. W miesiącach letnich nie powinniśmy mieć już problemów – mówi Ireneusz Smaga, prezes Panasonic w Polsce.
Na nasze pytania nie odpowiedziało Sony, którego zakłady najmocniej odczuły skutki katastrofy. Sześć zostało od razu zamkniętych. Zdaniem analityków firma jeszcze długo będzie odbudowywała potencjał, co przełoży się na pozycję za granicą.
Z kolei przedstawiciele Sharpa wyjaśniają, że ich zakłady w Japonii nie ucierpiały zbyt mocno, a większość fabryk koncernu mieści się poza Japonią. – Dlatego teraz w sytuacji spadku popytu na tym rynku zakłady w innych krajach, w tym także w Polsce, mogą jeszcze przyśpieszyć produkcję, ponieważ otrzymają więcej części – wyjaśnia firma.