Dziś mija termin składania wiążących ofert na zakup Polkomtelu, operatora sieci Plus, najbardziej dochodowego telekomu komórkowego w kraju. Jak potwierdziliśmy, oferty złożą Zygmunt Solorz-Żak oraz szwedzka TeliaSonera. Takiej pewności nie mamy, jeśli chodzi o norweski telekom Telenor, który tworzy konsorcjum z funduszem Bain Capital, ani jeśli chodzi o globalną instytucję tego typu Apax, ale tylko dlatego, że inwestorzy ci nie udzielają komentarzy w sprawie. – Wybór inwestora i podpisanie umów nastąpić ma do końca czerwca – mówi osoba zbliżona do doradców przy transakcji. Kto ostatecznie kupi Polkomtel i co wówczas czeka spółkę? Dzisiejszy termin i skala transakcji sprawiły, że „Rz" pokusiła się o kilka scenariuszy.
1. Pod flagą biało-czerwoną
Scenariusz, w którym Polkomtel kupuje Zygmunt Solorz-Żak, do niedawna uznawany był przez wiele osób za najbardziej prawdopodobny. Argumentowano, że właściciel Polsatu reprezentuje polski kapitał, a więc posiada „lokalny know-how", który pomoże mu przekonać sprzedających: spółki z udziałem Skarbu Państwa, czyli PKN Orlen, KGHM i PGE. Solorz-Żak obiecał jako pierwszy, że wprowadzi Polkomtel na GPW, i przedstawił plan rozwoju grupy. Ma to, czego chce dziś każdy mobilny operator: popularną telewizję i częstotliwości pozwalające na dostarczanie ultraszybkiego Internetu w technologii LTE. Mimo to oceniamy dziś szanse Solorza-Żaka zaledwie na 21 proc.
2. Razem, ale oszczędnie
To scenariusz, w którym Polkomtel kupują norweski Telenor i fundusz private equity Bain Capital. Na pozór połączenie sił dwóch graczy oznaczać mogłoby, że przebiją oferty cenowe konkurentów. Jednak nasi rozmówcy wskazują, że tu chodzi o... oszczędność. Kapitał funduszu pozwolić ma raczej Telenorowi na ograniczenie ryzyka finansowego, który posiłkowałby się pieniędzmi partnera, obejmując akcje Plusa. Dla Plusa wejście Norwegów oznaczałoby realizację globalnej strategii, wspólną politykę inwestycyjną, centralizację zakupu sprzętu i urządzeń. Ostrożność Telenoru i fakt, że do tej pory nie pojawił się w Polsce, sprawiają, że scenariusz, w którym Norwegowie kupują Polkomtel, uważamy za mało prawdopodobny (15 proc.).
3. Scenariusz królewski
Szwedzka TeliaSonera jest od lat obecna w Polsce: dziś prowadzi biznes niewidoczny dla zwykłego konsumenta, ale kiedyś była strategicznym akcjonariuszem stacjonarnego operatora Netia (sprzedała akcje, gdy ten popadł w kłopoty finansowe). Dla TeliiSonery przejęcie Polkomtelu może być więc „być albo nie być" w Polsce. Startuje po niego samodzielnie, może zadeklarować wysoką cenę (nawet 21 mld zł), bo sama jest wysoko wyceniana przez giełdę. Ma podobny pomysł na rozwój Polkomtelu co Solorz-Żak: chce budować sieć 4G, taką, jaką odpaliła właśnie na Litwie. W ostatnich dniach polski rząd i Sejm odwiedziła para szwedzkich monarchów. Jak się dowiedzieliśmy, w delegacji towarzyszyli im także przedsiębiorcy, w tym wiceprezes TeliaSonera, który wczoraj wziął udział w spotkaniu, na które zaproszono także prezesa Polkomtelu Jarosława Bauca. Dajemy 40 proc.
4. Fundusze i Vodafone z kapelusza
Wejście funduszy private equity (Apax) to zapowiedź cięcia kosztów, dbałości o zyski i tego, że Polkomtel prędzej czy później trafi w ręce inwestora branżowego bądź na giełdę. Taki rozwój wypadków oznacza, że fundusze nie będą skłonne wydać na akcje sieci Plus tyle, ile branżowy gracz międzynarodowy. Oceniamy, że przejęcie telekomu przez instytucje finansowe jest mało realne. Ich skłonność do licytacji mogłaby być większa, gdyby działały w porozumieniu z inwestorem branżowym, np. brytyjskim Vodafone'em. Jak pisaliśmy, analitycy z londyńskiego biura Espirito Santo są zdania, że to właśnie Brytyjczycy ostatecznie kupią Polkomtel. (19 proc.).