Firmy bukmacherskie nie są zadowolone w wysokiej stawki podatkowej za prowadzenie takiej działalności. Ustawę krytykują również pokerzyści, bo przepisy zakazują organizacji turniejów on-line.
Dla bukmacherów oferujących obecnie zakłady wzajemne w punktach stacjonarnych, ustawa, którą pod koniec ubiegłego tygodnia podpisał prezydent, a która wejdzie w życie za niespełna dwa tygodnie, to dobra wiadomość. W końcu będą mogli oferować swoje zakłady także poprzez sieć Internet. Pod warunkiem jednak, że otrzymają od resortu finansów zezwolenie na prowadzenie takiej działalności. Sen z powiek spędza im natomiast to, czy zalegalizowaniem działalności w polskim Internecie zainteresowane będą firmy, które już teraz oferują zakłady on-line z serwerów zarejestrowanych np. na Cyprze. - Z deklaracji tych firm wynika, że ze względu na wysoką stawkę podatkową w Polsce, jedną z najwyższych ze wszystkich krajów europejskich, nie będą rejestrować swojej działalności a jednocześnie deklarują, że nie zamierzają wycofywać się z oferowania zakładów wzajemnych w sieci - mówi Marek Oleszczuk, ze Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich.
W Polsce firmy bukamcherskie płacą podatek w wysokości 12 proc. od obrotu (wpłaconych stawek przed wypłaceniem wygranych). Taka sama stawka będzie obowiązywała przy prowadzeniu działalności on-line. Z danych Europejskiego Stowarzyszenia Gier i zakładów Wzajemnych wynika, że w innych krajach podatki są niższe, bo oparte głównie o przychody brutto (od sumy wpłaconych stawek, ale pomniejszonych o wypłacone wygrane). W Wielkiej Brytanii podatek od przychodów brutto wynosi 15 proc., w Danii - 20 proc., w Estonii 5 proc. Opodatkowanie obrotu, czyli takie jak w Polsce stosowane jest w Austrii i wynosi 2 proc. oraz we Włoszech - ok. 3,8 proc..
Claus Retschitzegger, rzecznik prasowy bet-at-home.com nie wyklucza, że firma zaskarży polskie przepisy do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości - Podejdziemy do sprawy podobnie jak w innych krajach, gdzie wprowadzono przepisy, które w naszej ocenie są sprzeczne z prawem unijnym. Będziemy się odwoływać do unijnych instancji od konkretnych decyzji i bronić przed określonymi nakazami - mówi Claus Retschitzegger.
Przypomina, że we wrześniu 2010 Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luxemburgu uznał niemieckie przepisy ograniczające dostęp do swojego rynku hazardowego w Internecie dla prywatnych operatorów, za sprzeczne z prawem unijnym. - Obecnie w Niemczech stale dochodzi do prób zakazania nam działalności operacyjnej. Jednak bez jakiegokolwiek skutku - zauważa rzecznik bet-at-home.com.