Wyraźnym wygranym pierwszego dnia był Airbus. Na swoim terenie zyskał przewagę dzięki oferowaniu oszczędnych, (choć jeszcze nie produkowanych) pod względem zużycia paliwa, samolotów rodziny A320neo i korzystając z popularności wśród przewoźników z Azji.
Europejczycy uzyskali potwierdzone (zadatkowane) zamówienia na 142 maszyny, w większości A320neo, o łącznej wartości katalogowej 15,1 mld dolarów. Odnawiająca swą flotę firma leasingowa GECAS kupiła 60 sztuk A320neo, jej rywal od ALC - 36 sztuk z tej samej rodziny, a SAS 30 sztuk. Inne modele zamówiły Qatar Airlines i Saudi Arabian Airline
Boeing także nieźle zaczął ten 49. już salon sprzedając 22 samoloty warte 3,435 mld firmie ALC, Saudyjczykom i dwóm klientom anonimowym. Boeing pokazał klientom dłuższą i unowocześnioną wersję swego jumbo — B747-8 Intercontinental.
Amerykanom musiało być dodatkowo przyjemnie, gdy szef katarskiego przewoźnika wyraził podczas podpisywania kontraktu rozczarowanie z powodu dwuletniego opóźnienia programu A350, których zamówił znaczną liczbę.
W cieniu największych dzielnie poczynali sobie producenci samolotów regionalnych. Brazylijski Embraer przekonał do swych odrzutowców na 70-120 miejsc serii E klientów z Indonezji, Kazachstanu i Kenii. Zamówili 39 sztuk za 1,7 mld euro.