W listopadzie 2012 roku wchodzi w życie obowiązek oznaczania opon etykietami. Ma to być prosty sposób poinformowania nabywców o jakości opon – o wielkości oporu toczenia, przyczepności na mokrej nawierzchni oraz głośności. Opór toczenia opony wskazany jest w siedmiostopniowej skali od A do G, w której A ma najmniejszy opór toczenia. Także siedmiostopniowa skalę ma ocena przyczepności na mokrej nawierzchni, natomiast głośność ma trzystopniową skalę. Pomiędzy 2012 a 2016 rokiem wejdą nowe regulacje, które wyeliminują z rynku opony o najgorszych własnościach.
Przedstawiciele producentów opon oraz zarządzających flotami aut uważają, że warto kupować opony o najniższych oporach toczenia. Wyliczają, że takie gumy pozwalają obniżyć spalanie auta o 0,25 l/100 km, co przy rocznym przebiegu samochodu ok. 30 tys. km pozwala zaoszczędzić blisko 400 zł rocznie. Zapewniają, że opony nowej generacji łączą niskie opory toczenia z dobrą przyczepnością. Sekret polega na zastosowaniu nowych materiałów, które podczas jazdy zapewniają wysoką sztywność opony, zaś miękną podczas hamowania. Producenci opon podkreślają, że najniższe opory toczenia mają przede wszystkim wyroby uznanych marek(tzw. klasy premium), które do tej pory w najpopularniejszym segmencie opon o indeksie prędkości S oraz T (do 190 km/h) miały niewielkie udziały. Według danych zrzeszenia branżowego związku producentów opon ETRMA (jedyne dysponujące statystykami) marki premium zdobyły w 2010 roku 26 proc. tego segmentu rynku, zaś w klasie opon z indeksem prędkości W oraz Z (do 270 km/h) ich udział przekroczył 67 proc.
Etykiety opon mają za zadanie nie tylko przekazać klientom szybką informację o produkcie, ale także chronić europejski rynek przed oponami niskiej jakości, kojarzonymi głównie z producentami chińskimi. Azjatycka konkurencja jest coraz groźniejsza. W 2010 roku klienci w Polsce kupili blisko 11,9 mln opon do samochodów osobowych, suv-ów i dostawczych, z tego ok. 1,9 mln pochodziło z Azji, głównie z Chin. Producenci z Państwa Środka na rynku pojawili się zaledwie kilkanaście lat temu. W Europie Zachodniej klienci kupili ok. 240 mln opon, z tego do 10 procent trafiło z Azji.