Manewrujące rakiety przeciwokrętowe Navale Strike Missiles odpalone 17 czerwca na poligonie Point Mugu u wybrzeży Kalifornii pokonały wyznaczoną trasę i zniszczyły cele nawodne – podał producent.
Próby obserwowali norwescy i polscy oficerowie. Jeśli ich raport potwierdzi zalety pocisku, a kolejny sprawdzian – skuteczność integracji z polskim sprzętem, Kongsberg dostanie zielone światło MON i będzie mógł rozpocząć dostawy 50 sztuk trudnych do wykrycia przez radar rakiet, które w przyszłości mają odstraszać wrogów RP na Bałtyku.
Kontrakt zawarty pod koniec grudnia 2008 r. z norweskim koncernem, który oprócz zaawansowanej technologicznie broni produkuje wyposażenie dla przemysłu naftowego (5,7 tys. pracowników, obecny w 25 krajach, 15,5 mld koron zeszłorocznych przychodów), przewiduje zakup kierowanych pocisków najnowszej generacji NSM dla tworzonego pod Lęborkiem Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego (NDR). Prawie czterometrowe, ważące ok. 400 kg pociski o zasięgu 200 km, naprowadzane na cel przez system nawigacji satelitarnej GPS i niezwykle zaawansowaną technologicznie głowicę termowizyjną, mają być precyzyjne i wyjątkowo odporne na zakłócenia.
Niemal połowa pieniędzy wydawanych na dywizjon rakietowy (w pierwszej fazie 430 mln zł) pozostanie w kraju, bo norweski koncern, który jest integratorem przedsięwzięcia i sam produkuje wyrzutnie i rakiety, część wyposażenia zamawia w polskich firmach. Prywatny podwarszawski Transbit dostarczy systemy łączności, a Jelcz – komponenty terenowe, opancerzone ciężarówki, natomiast Centrum Techniki Morskiej w Gdyni zajmie się integracją systemu dowodzenia Marynarki Wojennej RP z NDR.
Kongsberg zamówił też w warszawskim Przemysłowym Instytucie Telekomunikacji (dziś dywizja Bumar-Elektronika) najnowszy wariant trójwspółrzędnych radarów TRS-15 Odra, używanych już w Siłach Powietrznych, z dodatkową możliwością wykrywania i śledzenia obiektów nawodnych.