Tak nerwowo na GPW nie było już dawno. WIG20 runął o 3,6 proc. (w trakcie sesji tracił nawet 4,6 proc.), a pozostający w ostatnich dniach pod największą presją sWIG80 stracił 4,4 proc. (w najgorszej chwili 5,2 proc.).
Inwestorzy nie zdążyli się na dobre otrząsnąć po środowym przełamaniu przez WIG20 wsparciu 2600 pkt, a wczoraj indeks spadł poniżej kolejnego ważnego poziomu – 2500 pkt, i jest najniżej od 11 miesięcy.
Obawy o gospodarkę
Równie znaczne zniżki zanotowano na wielu giełdach europejskich. Niemiecki indeks DAX runął o 3,4 proc. Analitycy wskazują, że coraz gorsza wydaje się sytuacja gospodarcza Stanów Zjednoczonych. Profesor ekonomii z Uniwersytetu Harvarda Martin Feldstein uważa, że jest dzisiaj 50-proc. prawdopodobieństwo powrotu do recesji w USA. Pod presją są więc wrażliwe na koniunkturę w światowej gospodarce ceny surowców. Ropa naftowa potaniała do poziomu z grudnia 2010 r., pogrążając notowania koncernów naftowych, także na GPW.
Wczoraj swoje prognozy dla polskiej gospodarki skorygowali analitycy Ministerstwa Gospodarki. Teraz stawiają na wzrost PKB w 2011 r. o 4 proc. wobec wcześniejszego szacunku na poziomie 4,2 proc. Z kolei zdaniem Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową polska gospodarka wzrośnie o 3,8 proc. – To, że firmy ograniczały swoje inwestycje w poprzednich latach, może obniżyć ich konkurencyjność na zagranicznych rynkach i wyhamować eksport – podkreśla Bohdan Wyżnikiewicz z IBnGR.
Wśród analityków pojawiają się zupełnie sprzeczne opinie – począwszy od zaleceń, by wykorzystać spadki do kupowania akcji, a skończywszy na prognozach trwającego przynajmniej kilka miesięcy trendu spadkowego. Obecna fala spadkowa jest silniejsza niż jakakolwiek korekta z ostatnich dwóch lat.