Nowa marka ma być adresowana do masowego klienta i pozycjonowana na tzw. średniej półce, czyli podobnie jak wszystkie brandy znajdujące się w portfelu LPP. – Rozpoczęliśmy już prace nad jej przygotowaniem. Uważamy, że na rynku wciąż jest miejsce na nowe brandy. Konsumenci chcą mieć wybór – tłumaczy Dariusz Pachla, wiceprezes LPP. Podkreśla jednocześnie, że spółka nie planuje przejęć innych podmiotów, a rozwój organiczny jest zdaniem zarządu znacznie bardziej efektywny. Grupa chce też przyspieszyć rozbudowę posiadanej sieci sprzedaży. – Wracamy na ścieżkę szybkiego rozwoju. W najbliższych trzech latach chcemy zwiększać powierzchnię handlową grupy o 15 – 20 proc. rocznie – podkreśla Pachla.

Szacuje, że w przyszłym roku LPP wyda na otwarcie nowych placówek 120 mln zł, czyli dwa razy więcej niż w tym. Inwestycje będą finansowane głównie ze środków własnych (roczna amortyzacja to ok. 100 mln zł). Ewentualnie LPP może się posiłkować kredytami bankowymi.

Gdańska grupa ma znaczne nadwyżki finansowe. W III kw. uzyskała 61,1 mln zł zysku netto, czyli niemal cztery razy więcej niż przed rokiem. Obroty wzrosły o 14 proc., do 622,2 mln zł. Zdaniem Pachli letnia oferta była atrakcyjna i dobrze się sprzedawała, przez co spółka nie musiała mocno obniżać cen w okresie wyprzedaży. Sprzyjały jej też relacje walutowe. W efekcie marża brutto wzrosła w III kw. o 6 pkt proc., do 56 proc. Od początku roku grupa zarobiła 139,4 mln zł.